czwartek, 9 maja 2013

17 rozdział II część;3

*** Niall ***

W nocy w ogóle nie mogłem zasnąć, ciągle myślałem o tym co się wczoraj wydarzyło i nadal nie mogę tego pojąć. Moja była jest przyrodnią siostrą mojej obecnej dziewczyny. To chore !
Mając już dość leżenia i myslenia nad tym wszystkim postanowiłem zrobić śniadanie mojej ukochanej Soph. która jeszcze smacznie sobie spała. Powoli, tak żeby jej nie obudzić wyszedłem z mojej sypialni. Okazało się że wszyscy jeszcze śpią, właściwie to się nie dziwie jest dopiero 8:00. W lodówce świtały pustki, więc poszedłem się ubrać w szare dresy, biały t-shirt z nadrukiem i nike i ruszyłem w stronę Tesco. Nie było daleko więc postanowiłem zrobić sobie taki " poranny " spacerek. Po kilku minutach byłem już na miejscu, oczywiście moje nogi najpierw powędrowały na półki ze słodyczami. Nie mogłem się zdecydować czy wziąć chipsy paprykowe czy serowe...  więc postanowiłem że wezmę te i te xd. Tak jeżeli chodzi o słodkości to ja nie umiem im odmówić :) Po drodze do kasy zrobiłem jeszcze inne zakupy na śniadanie. Gdy już stałem przy kasie ktoś szarpnął mnie za rękę. Zdezorientowany odwróciłem się i ...
- Hej Niall
- Yyy... Cześć Amy
- Słuchaj, przez to całe zamieszanie nawet nie mogliśmy na spokojnie porozmawiać, może przeszlibyśmy się na spacer i pogadamy ?? Hmm...
- No sam nie wiem... w sumie to chyba nawet nie mamy o czym rozmawiać.
- Oj, no nie daj się prosić. Przecież nie zapraszam cię do łóżka, tylko na zwykły spacer. Plisss
- Och. No dobra, jak chcesz.
- Supcio, to ty zapłać za swoje zakupy a ja poczekam przed sklepem. - powiedziała i wyszła z budynku. Tak szczerze to nie byłem do końca przekonany czy pójść z nią na ten spacer, ale z drugiej strony nie robie nic złego... A Soph. nie musi o tym wiedzieć, tylko by się niepotrzebnie wkurzyła.

*** Soph. ***

Spałam sobie spokojnie w łóżku, nikomu nie wadząc gdy nagle poczułam ogromny ból na całym ciele. Powoli otworzyłam oczy i kogo zobaczyłam na moim ciele ?    Louis'a, a za nim stał Harry i kamerą w ręku -.- Jak dzieci !!
- Kurwa Lou. zjeżdżaj ze mnie !!!!!!!!!!!- wydarłam się na cały dom, a ci dwaj idioci tylko się śmiali. Ja pierdole co za ludzie ?! -.-
W końcu po kilku innych nie cenzuralnych słowach w ich kierunku postanowili się ogarnąć a Lou. w końcu ze mnie zszedł ( bez skojarzeń xd ).
- To może mnie oświecicie, co wam strzeliło do tych pustych baniek żeby mnie budzić ?!  I tak w ogóle to gdzie jest Niall ?
- Obudziliśmy cię bo nam się nudzi a reszta jeszcze śpi, a skąd my mamy wiedzieć gdzie jest TWÓJ chłopak ?!- odpowiedzi udzielił mi jak zwykle wygadany pan marchewka xd
- Spoko, jest coś do jedzenia bo zgłodniałam ?
- Nie ma musimy iść na zakupy, a musimy znaczy " Czy nie masz ochoty na samotny spacerek do sklepu a my na ciebie poczekamy  w domu ? :) "
- No chyba cię główka boli panie Styles. Ty idziesz ze mną na zakupy a Lou. ogarnie trochę mieszkanie i obudzi resztę domowników i przy okazji powiedz Alex że muszę z nią koniecznie pogadać.
- Ale....- już Hazza chciał zaprotestować ale nie ze mną te numery - nie ma żadnego " ale " teraz proszę grzecznie się przebrać a ja idę się uszykować.- I pognałam do łazienki, wzięłam prysznic, wyprostowałam włosy, zrobiłam lekki makijaż i wyszłam do pokoju Nialla wybrać sobie ciuchy które wcześniej zabrałam z domu. Postawiłam na ten zestaw ;3 i gotowa już weszłam do salonu gdzie uszykowany Harry już na mnie czekał. Powiedzieliśmy Louisowi żeby tylko zbyt brutalnie nie budził reszty i wyszliśmy.
Wsiedliśmy do auta Hazzy i po chwili byliśmy już pod tesco, zrobiliśmy najpotrzebniejsze zakupy i już chcieliśmy iść do auta kiedy ten idiota zahaczył o regał ze słoikami i oczywiście kilka słoików pobił. Myślałam że pęknę ze śmiechu jak zobaczyłam jego przerażoną minę. Szybko złapał mnie za rękę i udaliśmy się jak gdyby nigdy nic do kasy. Ale ludzie się nadal na nas krzywo gapili, już chciałam powiedzieć coś starszej babci która wlepiała w nas gały i coś szeptała sama do siebie ale loczek mnie zatrzymał. Pospiesznie wyszliśmy ze sklepu, oczywiście nie obyło się bez fanek, zdjęć, różnych pytań itp. ale jakoś wytrwałam ;)
Zrobiła się naprawdę piękna pogoda, co w Londynie jest rzadkością.
- Może pójdziemy na spacer na przeciwko jest park i budka z lodami. - zaproponował Styles.
- Tą budko to mnie przekonałeś, tylko chodź odniesiemy te zakupy do auta.
Odstawiliśmy torby z jedzeniem do bagażniku i wolnym krokiem udaliśmy się do budki z lodami, po drodze dużo się śmieliśmy co u nas jest normą xd a ludzie gapili sie na nas jak na parę którzy właśnie uciekli z psychiatryka :) Z Hazzą dogaduje się chyba najlepiej, oczywiście z całą pozostałą czwórką mam dobry kontakt a nawet bardzo dobry, jesteśmy jak rodzina ale jednak czuje że z loczkiem mogę porozmawiać dosłownie o wszystkim. Gdy już doszliśmy do celu naszej wyprawy ( czyt. budka z lodami ) ja zamówiłam sobie dwie gałki balonowych i wiśniowych lodów, a Harry trzy gałki waniliowych, truskawkowych i balonowych z czego jedna gałka spadła na ziemię więc zostały mu już tylko dwie. Co za ciamajda !!
Szliśmy jeszcze jakiś czas rozmawiając o wszystkiem i o niczym kiedy doszliśmy do fontanny gdzie nie wiadomo jakim cudem stał Niall z jakąś dziewczyną, dopiero po kilku chwilach zorientowałam się że razem z nim jest Amy. No nie powiem wkurzyłam się, Harry to chyba zauważył bo postanowił pójść tam do nich, ja oczywiście poszłam za nim.
- Stary co ty wyprawiasz ?- odezwał się Styles podchodząc do Horana, ten wystraszony się odwrócił i zobaczył mnie z pytającą miną.
- Yyy... Ja ? No nic po prostu rano się obudziłem i postanowiłem zrobić zakupy i w sklepie spotkałem Amy i poprosiła o rozmowę.- tłumaczył się jak małe dziecko ale ja i tak mu nie wierzyłam.
- Ale Niallerku przecież nie musisz im się tłumaczyć. - wtedy jak ta krowa się odezwała już nie wytrzymałam.
- Niallerku ?!  Przepraszam czy ja dobrze słyszę ?! Co to w ogóle ma być ?! Wychodzisz sobie z domu nawet głupiego liściku nie możesz zostawić a później spotykam cię z tą dziwką na ulicy ?! To ty chyba sobie jaja kurwa robisz !
- Soph. uspokój się - upomniał mnie Harry.
- Jak mam się uspokoić ?! Dobra mam to w dupie, róbcie co chcecie ja spadam. Nara. - słyszałam jeszcze krzyk Nialla żebym zaczekała ale w tamtym momencie po prostu nie mogłam na niego patrzeć.
Wróciłam do domu chłopaków, wzięłam swoje rzeczy i nikomu nic nie tłumacząc wyszłam kierując się do mojego domu. Byłam naprawdę wkurzona, byłam świadoma że prędzej czy później mój związek z Niallem się rozpadnie ale żeby już na drugi dzień ?!  Tego nigdy bym się nie spodziewała. Ale czy nasz związek się rozpadł ? Już sama nie wiem, kocham go i to najbardziej na świecie ale związek powinien opierać się na zaufaniu, a ja już nie wiem czy mu ufam.  Musze to sobie wszystko przemyśleć. Nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do domu. Miałam szczęście bo nikogo  nie było, naprawdę nie miałam ochoty tłumaczyć się jeszcze ojcu. Wzięłam krótki prysznic, założyłam szary dres i poszłam się położyć.

_________________________________________________________________

Przepraszam, wiem że obiecałam że dodam kolejną część do końca tamtego tygodnia ale po prostu nie miałam czasu go skończyć. Dziękuje za wszystkie komentarze, są dla mnie mocną motywacją do pisania kolejnych rozdziałów xD  Możecie też wpisywać w komentarzach linki do swoich blogów, nie koniecznie o 1D. Na pewna odwiedzę i skomentuje ;**
Do następnego ;3









3 komentarze:

  1. No nie mogę....dopiero co się zeszli i od razu pokłócili :C a było już tak pięknie ...
    Dawaj następny,bo jestem ciekawa co Amy chciała powiedzieć Niallowi! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawee :-)
    there-are-five-and-it-was-only-one.blogspot.com Zapraszaaaam serdecznie hehe xdd

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne :* Zapraszam do mnie :) kazdachwilajestlepsza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń