niedziela, 3 listopada 2013

KONIEC !!! :c

 Niestety kończę tego bloga :c
Miało być zupełnie inaczej, miałam tyle pomysłów na to opowiadanie, ale niestety nie wszystko jest zawsze tak jakbyśmy chcieli.
Postanowiłam zakończyć to opowiadanie skoro i tak prawie nikt go nie czyta, ale też dlatego że te wszystkie pomysły które były w mojej głowie na początku poprostu się zmyły i teraz nie mam bladego pojęcia co mogłabym tu jeszcze napisać.
Bardzo podobało mi się pisanie bloga, to był mój taki pierwszy poważniejszy blog i bardzo się cieszę że ktoś kiedyś to czytał, i bardzo dziękuje za tyle wyświetleń oraz za te miłe komentarze.
Może jeszcze kiedys wróce do pisania opowiadań, ale na pewno nie teraz.

Dziękuje wam bardzo ;** <33

wtorek, 8 października 2013

30 rozdział xd

*** Soph.***

Rano obudziłam się jakoś po 11, cholernie się wystraszyłam jak otworzyłam oczy i zorientowałam się że ktoś mnie od tyłu przytula, ale zaraz przypomniałam sobie że Niall strasznie się wczoraj uparł że zostanie ze mną na noc... Czyżby nasz Horanek był zazdrosny?
Powoli wstałam, tak żeby go nie obudzić, poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w To ;3. W kuchni siedział już Mati i pichcił COŚ.
- Mmm.. ale ładnie pachnie, mam nadzieje że podzielisz się z przyjaciółką?- podeszłam do niego żeby zobaczyc co tak pachnie.
- Ale jaką przyjaciółką?- głupio zapytał.
- Debil- stwierdziłam.
- Oj, no oczywiście że się z tobą podzielę, tak słodko wyglądasz jak się złościsz- "pociągnął" mnie za policzki i akurat Niall i Alex weszli do kuchni.
- Hejka - przywitałam się i pocałowałam blondyna w policzek.- Jakie plany na dziś?- zapytałam, jak wszyscy usiedliśmy już do stołu.
- My mamy z chłopakami dzisiaj próbę, ale później zabieram cię na kolacje.- odpowiedział z pełnymi ustami.
- No okej :), A wy?
- Ja mam coś do załatwienia, właściwie muszę już lecieć, na razie- odpowiedziała moja przyjaciółka i wyszła z kuchni, a zaraz za nią Mat tłumacząc że musi z nią pogadać. Mam nadzieje że teraz sobie wszystko wyjaśnią i już nie będzie tak drętwo.

- Soph.! Soph.!- ktoś mnie wołał ale byłam zbyt leniwa żeby podnieść zaspane oczy.- Soph. do cholery wstawaj bo się spóźnisz!!- krzyknęła mi nad uchem, zgaduje że Alex.
- Cccoo? O cco ci chooodzi?- zapytałam dośc niewyraźnie, przeciągając się.
- No przecież za dwie godziny masz randkę z Niallem, a ty sobie śpisz na kanapie!!
- Kurwa, zapomniałam. Idę się umyć.- szybko wstałam z kanapy i pobiegłam do łazienki wziąć prysznic.
Ciekawe jednak jest to że zasnęłam wciągu dnia. Ok, może i jestem śpiochem ale rzadko zdarza mi się zasnąć wciągu dnia.
Po szybkim prysznicu, owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki kierując się w stronę mojej garderoby, z której po chwilowym namyśle wyciągnęłam ten zestaw, myśle że będzie on odpowiedni na kolacje z chłopakiem. Gdy się ubrałam poszłam jeszcze raz do łazienki żeby się umalować i podkręcić trochę włosy. Gotowa zeszłam na dół, do salonu w którym siedziała moja przyjaciółka.
- I jak? Może być?- zapytałam
- Wow, wyglądasz zajebiście.- odpowiedziała z uśmiechem.
- A gdzie Mati?- od kąd wyszedł za Alex rano po śniadaniu chyba wcale nie pojawił się w domu, byłam ciekawa gdzie jest.
- Powiedział że ma coś do załatwienia. - odparła obojętnie.
- Gadałaś z nim?- zapytałam robiąc się jeszcze bardziej ciekawa. Tak Ciekawość to była chyba zawsze moja słabość.
Już chciała coś odpowiedzieć, na pewno typu " Ciekawość to pierwszy stopień do piekła" albo " Nie interesuj się" gdyż Mateusz to był dla niej zawsze słaby temat do rozmów, ale w tym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi.
- To chyba Niall, to ja lece. Pa- szybko cmoknęłam ją w policzek, sięgnęłam po torebkę i ruszyłam do wyjśćia.
- Tylko masz być przed północą i zabezpieczać mi się tam!- krzyknęła zanim otworzyłam drzwi. Hahahahahhahaha  debilka.
- Pieknie wyglądasz- przywitał mnie tak dobrze znany mi głos.
- Dziękuje- odparłam lekko całując go w usta. Niall tego wieczoru tez reprezentował się bardzo sexi, z resztą jak zawsze. Jego czarne rurki idealnie pasowały do przylegającej do jego umięśnionego torsu białej koszuli, a swoją blond grzywę miał tak jak zazwyczaj postawioną. Po prostu BÓG nie chłopak :)
Otworzył mi drzwi do swojego auta i sam zaraz zajął miejsce kierowcy. Przez długi czas się nie odzywaliśmy, ale nie była to niezręczna cisza, raczej właśnie taka przyjemna. W pewnym momencie zauważyłamże wyjeżdżamy z Londynu więc musiałam zapytać:
- Gdzie my jedziemy?- on nic nie odpowiedział tylko słodko się uśmiechnął i jedną rękę położył na moim udzie.- Niall?
- Niespodzianka- odparł zadowolony.
- Wiesz, że nie lubie niespodzianek.- rzuciłam niezadowolona.
- Zaufaj mi- wiedziałam że już i tak nic z niego nie wyciągnę więc postanowiłam odpuścić.
Po około pół godzinnej jeździe Niall wreszcie zatrzymał auto. Widok był oszałamiający, okazało się że mój kochany blondynek zawiózł nas do pięknej restauracji nad jeziorem. Mimo że nie jestem wielką fanką romantycznych rzeczy itp. to jednak zrobiło na mnie pozytywne wrażenie.
- I jak? Podoba się?- zapytał podekscytowany
- Tak, tu jest niesamowicie.- odparłam, nadal byłam w szoku, to mniejsce było magiczne.
- Ciesze się że ci się tu podoba- mówiąc to przysunął mnie do siebie i lekko popychając mnie na maskę samochodu zaczął namiętnie całować, oczywiście odwzajemniałam pocałunki.
- Może teraz pójdziemy coś zjeść, wiesz zgłodniałem- zaczęłam się śmiach jak debilka, Horanek zawsze głodny hahahahaha.
- To nie jest śmieszne- pokazał mi język i ruszyliśmy do środka trzymając się za ręcę.


- Wiesz, mam dla ciebie pewną propozycje. Oczywiście nie przyjmuję odmowy- zaczął gdy kelnerka w zbyt obcisłym wdzianku przyniosła nam nasze zamówienia.
- O co chodzi?- zapytałam nierozumiejąc go.
- Chciałbym żebyś się do nas przeprowadziła- powiedział na jednym wdechu.
- Jasne... Czekaj, co? Ale jak to?- zaskoczył mnie, i to bardzo.
- No normalnie, wprowadzasz się do nas i już.
- Nie Niall, to jest " i już". Przecież ja mam swój dom, poza tym ty przecież za tydzień wyjeżdżasz w trasę, a ja zaczynam szkołę. Skąd w ogóle pomysł żebym się do was wprowadziła?
- No wiem, ale przez ten czas co ja będę w trasie to ty możesz chodzić do szkoły ale mieszkać w naszym domu, nie widzę problemu.- odpowiedział strasznie lekceważąco.
- Czekaj, czekaj. Wiesz że jak zacznie się szkoła to Alex będzie musiała wyjechać, a ty jesteś tak zazdrosny więc nie chcesz żebym mieszkała sama z Matim. Mam racje?- no tak, jaka ja głupia. Mogłam się wcześniej domyślić.
- Yy... No wiessz.. to nie tak.- zaczął się jakać przy tym bawiąc się widelcem w jedzeniu.
- Niall, już ci tyle razy mówiłam nie masz o co być zazdrosny, jakoś ja nie mam problemu z tym że przyjaźnisz się z Demi, a wiesz dlaczego? Bo mam do ciebie zaufanie i wiem że nie mógłbyś mnie zdradzić. Ty też powinieneś mi ufać Niall, zaufanie to podstawa w związku, nie ma tego to nie ma związku.
- Ale ja ci ufam, ale jemu nie.- wciąż stawał przy swoim.- Więc skoro między wami nic nie ma, to dlaczego nie możesz zgodzić się na przeprowadzkę?
- Bo mam swój dom i nie zostawię w nim przyjaciela dlatego że ty masz z tym jakiś kurwa problem- podniosłam głos, może i niepotrzebnie ale jestem zbyt nerwową osobą.- Przepraszam, nie chciałam tak zareagować ale nie dajesz mi wyboru. Niall kocham cię i tylko z toba chce być, zrozum to.- tym razem powiedziałam już łagodniej.
- Nie, to ja przepraszam, ale po prostu cię kocham i nie chce żeby ktoś mi ciebie odebrał.- odpowiedział patrząc mi głęboko w oczy, trzymając za rękę.
- Nie masz się o co martwić, nikt mnie tobie nie odbierze, a teraz proszę nie rozmawiajmy już o tym, nie psujmy tego wieczoru.
- Masz racje, jedzmy.


__________________________________________________________________________
Siemanooo :)

Bardzo przepraszam że przez tak długi czas nic nie dodawałam, ale ostatnio jestem bardzo zajęta, jak i również wena niestety mnie opuściła. Już coraz mniej mam pomysłów na to opowiadanie. Zastanawiam się nad tym czy je skończyć i nie zacząć nowego, albo w ogóle już zakończyć. Jednak ja sie tylko zastanawiam i jeszcze niczego nie kończę, więc rozdziały będą się pojawiać. Na tą chwilę to tylko moje przemyślenia.
Mam nadzieje że pod tym rozdziałem będzie więcej komentarzy niż pod ostatnim, bo nie widzę sensu dalej tego pisać skoro nikt nie daje żadnych oznak że to czyta.
Pozdrawiam :D





niedziela, 22 września 2013

29 rozdział

- Dobra, weź ochłoń i na spokojnie powiedz o co chodzi i przede wszystkim gdzie tak naprawdę byłaś.- Boże, żyje wśród wariatów, weszła do domu zaczęła gadać jak najęta, a ja nic z tego nie ogarnęłam.
- No już ci mówiłam, jak wracałam od tej mojej kumpeli to na ulicy spotkałam Mateusza- zamarłam, ale nadal miałam nadzieje że nie o niego jej chodzi.- Tak tego Matiego z którym chodziłaś- a jednak...- no więc poszliśmy na kawę, pogadaliśmy trochę. Tak się składa że szuka jakiegoś lokum i zaproponowałam mu żeby zamieszkał z nami, a on powiedział mi że jego wujek ma swoją kancelarie adwokacką i szuka asystentki i że mógłby pogadać z nim o tej pracy dla mnie. Wiesz moze to nie to co bym chciała robić w życiu, ale na razie mogłabym popracować i zarobić trochę kasy.
- Ale co on tu robił? Nie powinnaś najpierw ze mną o tym pogadać?!- wkurzyłam się, znaczy przestraszyłam. Tyle miesięcy nie gadaliśmy, tyle się pozmieniało, a ja o nim nie zapomniałam i nie zapomnę. Było serio nam razem dobrze, kochałam go. Niestety w tych czasach miłość to nie wszystko. Nie wyobrażam sobie tego jak my tu razem będziemy mieszkać, ale z drugiej strony gdzieś tam cieszyłam się że go zobaczę... Stęskniłam się za nim.
- No przeciez właśnie rozmawiamy !- z rozmyśleń wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki.- Więc co o tym myślisz?- zapytała.
- Wiesz, to przeciez twój dom. Masz prawo zapraszać do niego kogo tylko chcesz, jeżeli o mnie chodzi to chyba nie bedzie mi to przeszkadzać. - Naprawdę chciałabym go zobaczyć, usłyszeć jego głos i takie tam. Ale no przeciez osobiście się do tego nie przyznam.
- No to super.- ucieszyła się brunetka. Posiedziałyśmy jeszcze w kuchni i pogadałyśmy dosłownie o niczym, ale my tak zawsze mamy. Będzie mi tego brakować, jak wrócę do Polski, moja mama tak szybko się nie zgodzi żebym tu została, nawet jak pogada z nią tata Soph. ale mam nadzieje ze coś wymyślimy.



*** Kilka dni później***

To właśnie dzisiaj miał przyjechać Mati ze swoimi rzeczami, nie wiem, naprawdę nie mam pojęcia co powiem jak go zobaczę. Cały dzień chodziłam taka podenerwowana, nie mogła znaleźć sobie nigdzie miejsca. Postanowiłam pójść na spacer, żeby trochę odreagować.

*** Soph.***

Tak,tak,tak !!!
To już dzisiaj Mateusz się wprowadza, nie moge się doczekać. Tak bardzo się za nim stęskniłam i tak bardzo bym chciała żeby nasze kontakty były takie same jak kilka lat temu. Dzisiaj też mieli wpać do nas chłopaki i mój brat, oczywiście nie powiedziałam im o tym że będę miała gościa, Thomowi chciałam zrobić niespodziankę, w końcu on też urwał z nim kontakt.
- Wychodzę się przewietrzyć, potrzebujesz czegoś ze sklepu?- dotarł do mnie głos mojej przyjaciółki.
- Nie dzięki, nie wracaj za późno. Chłopaki niedługo przyjeżdżają.- krzyknęłam. W ogóle Alex dzisiaj taka strasznie zamulona chodzi, pewnie bardzo denerwuje się tym że po tak długiej przerwie zobaczy dziś Matiego.
Nie wiedziałam co bym mogła zrobić, w telewizji nic ciekawego nie leciało, na kompie też, chłopaki przyjeżdżaja za jakąś godzine, a ja leże w swoim pokoju i jak jakaś debilka bez celowo gapie się w sufit.
Nagle wszystko zaczęło znikać, moje powieki robiły się coraz cięższe, postanowiłam im się nie sprzeciwiać i zdrzemnąć się na jakieś 10 min.

Poczułam jak ktoś delikatnie muska moje usta, nie miałam siły nawet otworzyć oczu, ale domyślałam się kto za tym stoi.
Ledwo słyszalnie mruknęłam, ale nadal nie chciało mi się otworzyć oczu.
- Wstawaj śpiochu, stęskniłem się za tobą- wymruczał do mojego ucha, lekko je przygryzając.
- Ale nie mam siły- przeciągnęłam się i w końcu otworzyłam moje zaspane paczadła, a przed moimi oczami ukazał się piękny widok, mój chłopak "wisiał" nade mną i całował moją szyję. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać, ale ktoś oczywiście musiał przerwać nam tą cudowną chwilę.
- Hej gołąbeczki, sory że przerywam tą jakże romantyczno-erotyczną chwilę, ale mamy gościa.- usłyszeliśmy głos Lou. i zaczęliśmy się śmiać, później Nialler rzucił w niego poduszką i zaczął mnie całować.
Było mi naprawdę dobrze, z zachłannością oddawałam pocałunki, gdy dotarło do mnie że ten gość to na pewno Mati. Jak najprędzej zerwałam się z łóżka, stanęłam przed lustrem i zaczęłam poprawiać fryzurę.
- Ej, no weź jeszcze chwileczkę- mruknął Horan jak chciałam wyjść z pokoju.
- Wstawaj leniu, muszę ci kogoś przedstawić.- po tych słowach oboje zeszliśmy na dół.
- MATI !!!- krzyknęłam, puściłam wcześniej trzymaną rękę blondyna i rzuciłam się na mojego nowego współlokatora, on tez mocno mnie ścisnął w pasie i okręcił wokół własnej osi, później odstawił na ziemię i pocałował w policzek.
- Ekhem...- usłyszałam za sobą.
- No tak, więc poznajcie się. Chłopaki, to jest Mateusz mój przyjaciel z Polski, Mati poznaj moich przyjaciół: Zayn, Liam, Louis, Harry i mój chłopak Niall.- wszyscy podali sobie ręce na przywitanie.
- Miło nam cię poznać Mat.- odezwał się ten "najgrzeczniejszy" Liam, ale to tylko pozory xd
- Mi również- odpowiedział lekko skrępowany mój przyjaciel. Nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem, trwało to chyba za długo bo każdy patrzył się na mnie jak na jakąś pojebaną.
- Wybaczcie- powiedziałam- Więc Mat. przez najbliższy czas będzie mieszkał ze mną i Alex.- przedstawiłam sytuacje chłopakom.
- Ale jak to?!- zapytali równocześnie Niall i Harry. Po raz kolejny chciało mi się śmiać, ale się powstrzymałam.
- No normalnie, przyjechał do Londynu i szukał jakiegoś kąta gdzie mógłby się zatrzymać więc mu to zaproponowałam- nie chciałam im zdradzać całego życiorysu Matiego, jak będzie chciał to sam im powie.
- Tak, a w zamian za ta pomoc załatwiłem Sophie prace w kancelarii u mojego wujka.- odezwał się Koziński ( tak miał na nazwisko xd)
- A nie mógłbyś się zatrzymać u wujka?- zapytał z irytacją Horan.
- Nie, nie mógłbym, ale nie czuj się zagrożony Niall, przecież nie odbije ci dziewczyny. - odpowiedział mu z "dziwnym" uśmieszkiem.
- Niall, uspokój się.- skarciłam chłopaka.
- Czym się interesujesz Mati?- zapytał Zayn, i tak właśnie zaczęli ze sobą w miarę normalnie rozmawiać. Dziwne było że Harry i Niall badawczo się na niego gapili, okej Horana to może w minimalnym stopniu mogłabym zrozumieć ale Stylesa? Nie ważne, nie powinni się tak oboje zachowywać. Przecież oni w ogóle go nie znają.
- Otworzę.- powiedziałam jak usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam, a w progu stał mój brat z Alex.
- Hej mała- przywitał się ze mną Thom, po czym przytulił i pocałował w policzek- to co to za niespodzianka?- zapytał. Pokierowałam go do salonu, gdzie zaraz usłyszałam.
- Mati? Stary kupe lat- jak nie trudno się domyślić słowa te wypowiedział mój braciszek.
- A ty nie idziesz?- zapytałam widząc wahanie ze strony mojej przyjaciółki.
- No ide, ide.- odpowiedziała pospiesznie. Po chwili już weszłyśmy do salonu.


*** Mateusz***

Ucieszyłem się jak zobaczyłem moją dawną przyjaciółkę, ale myślałem że miała ona inny gust co do facetów. Raczej zawsze oglądała się za takimi " bad-boyami", a ten jej cały blondynek raczej na takiego nie wyglądał. W ogóle jakiś dziwny typ, co on myślał że ja przyjechałem tu po to żeby odbić mu Soph.? Hahahaha, co to to nie. Nie żeby mnie nie pociągała... Bo była naprawdę ładna i gorąca, ale przecież ona uważa nas tylko za przyjaciół i niech tak pozostanie..... Na razie....
Ten cały lokowaty tez taki jakiś dziwny się wydawał, ciągle mnie obserwował. Co on też myślał że będę startować do Soph.? A nawet jeśli to co go to obchodzi, przcież ona raczej nie gra na dwa fronty... Chociaż z drugiej strony nie zdziwiłbym się gdyby spodobał jej się ten cały Harry. On już bardziej przypominał takiego niegrzecznego. Reszta jej przyjaciół wydawała się w miare spoko.
Po jakimś czasie doszedł do nas Thom. Kurwa, ale on się zmienił, tak zmężniał. Hhahahaha Prawda jest taka że my wszyscy się zmieniliśmy, a już najbardziej to chyba Alex, oj tak. Ona już na pewno wypiękniała. Postanowiłem że dzisiaj nie będę wdawał się a nią w dyskusję, jutro sobie na spokojnie wszystko wyjaśnimy, jak zostaniemy sami. Musze się w końcu dowiedzieć czemu ode mnie odeszła....



---------------------------------------------------------------------------------

Hejka :)
Macie kolejny rozdział :p
Nie jest on zbytnio jakiś ciekawy ale musiałam go wstawić.
Jutro już wracam do szkoły, trochę mi zajmie nadrobienie tego całego tygodnia, więc następny nie będzie wcześniej niż za tydzień. Chociaz kto wie.... może mi się uda wstawic kolejny w ciągu najblizszych dni.
Do zobaczenia :)

środa, 18 września 2013

28 rozdział

Na miejsce dotarłam trochę spóźniona Logan już na mnie czekał. Wsiadł do mojego auta patrząc czy nikt na pewno go nie zauważy.
- Spóźniłaś się, ale dobrze że w ogóle dotarłaś- odparł sucho.
- Do rzeczy.- pognaliłam go.
- Masz tu paczkę,  wręczasz ją mojemu znajomemu który będzie na ciebie czekał przy stacji kolejowej, wracasz do Londynu i wtedy rozmawiamy o wynagrodzeniu. Proste. - wręczył mi średnią paczuszkę do ręki i już chciał wychodzić.
- Jak go rozpoznam?
- Ty nie musisz, on cię doskonale zna. - Chytrze się uśmiechnął i opuścił samochód. Teraz pozostało mi tylko to przewieść. Oczywiście musiałam to otworzyć i upewnić się co tam jest. Tak jak myślałam  narkotyki, no bo co innego? Tylko czemu do cholery on sam nie może tego przewieść? W sumie nie mam na co narzekać, robie sobie tak jakby "wycieczkę" i za to dostane kase. Soph. myśl pozytywnie!!! Zostało mi 1,5 h jazdy, troche się denerwowałam bo nie znałam tego kolesia i nie wiedziałam czy może mi coś zrobić, jak bardzo się myliłam...
Dojechałam na miejsce, na stacji nie było dużo ludzi pewnie ze względu na godzine. Nikt też jakoś szczególnie nie zwrócił mojej uwagi, no wiecie jakiś tajemniczy kolo w skórze podobny do Hitlera.
Stałam tak na tym peronie chyba z 20 min. Już miałam zadzwonić do Logana że ten jego kumpel nie przyszedł, ale ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w jakiś ciemny zaułek. Powoli zdjął kaptur który miał na głowie i ujrzałam jego twarz. Z początku myślałam że się myle, że mam jakieś zwidy, ale gdy usłyszałam jego głos to wszystko było już jasne, to był On.
- Cześć, Sophie.- powiedział z tą swoją pociągającą chrypką w głosie, a ja myślałam że się przewrócę.
- Mateusz? Boże to naprawdę ty.- Był to Mati, mój dobry przyjaciel z Polski i były chłopak Alex. Do tej pory mieszkał w Polsce, jak się tu znalazł? Skąd on zna Logana i dlaczego kupuje te dragi? Okej, może ma wygląd takiego bad boya i czasami się tak zachowywał ale żeby zaraz ćpać?!
- Jak? Skąd ty się tu wziąłeś? - naprawde nie wiedziałam o co w tym chodzi.
- Może chodźmy do auta i pogadamy.- zaproponował, skinęłam głową że się zgadzam i ruszyliśmy do jego samochodu.
- To może ty pierwsza mi opowiesz jak to się stało że weszłaś w to bagno i że jesteś w Londynie- zapytał. Kiedyś byliśmy naprawde blisko, zaprzyjaźnił się też z Thomem. ( mój brat) często wychodziliśmy gdzies w czwórkę, ja, Mati, Alex i Thomas. Ale wszystko się zjebało, tak jak zawsze...
- Jak wiesz moi rodzice się rozwiedli, tata wyjechał z moim bratem do Londynu, a ja z mamą zostałyśmy w Polsce. Niestety z mamą miałyśmy wypadek samochodowy w którym ona zginęła- do moich oczu napłynęły łzy, on jak to zobaczył przyciągnął mnie do siebie i czule przytulił, jak juz sie uspokoiłam ciągnęłam dalej- Nie miałam z kim zostać w Polsce więc ojciec przyleciał i zabrał mnie tutaj razem z Alex- on gwałtownie spojrzał na mnie większymi oczami. Kiedys z moją przyjaciółka tworzyli naprawdę dobra parę, kochali się i to tak bezgranicznie, ale później Alex z nim zerwała i stracili ze sobą kontakt.- Nie wiem czy kojarzysz taki zespół One Direction?- zapytałam, ciągnąc dalej moją historię.
- No kojarzę z tv ten boysband.- odpowiedział po chwili zastanowienia.
- No więc mój ojczulek jest ich managerem i tak jakoś wyszło że jeden z członków tego zespołu jest moim chłopakiem- lekko się uśmiechnęłam na myśl o Niallu.- Ale nie ważne, tata kupił mi dom niedaleko 1D i teraz tak sobie żyjemy.
- Ale dlaczego wciągnęłaś się w te narkotyki i w to wszystko?- zapytał zdezorientowany.
- Wiesz, potrzebowałam kasy, a pracy szybko bym nie znalazła i na pewno nie za takie pieniądze.
- Nie rozumiem, z tego co mówisz to masz bogatego chłopaka, i twój tata też musi być bogaty jak jest taką szychą. Więc czemu z nimi nie pogadasz.
- Wiesz dużo się pozmieniało, ale mój charakterek niezależnej dziewczyny pozostał. Po prostu nie chce brać od nikogo kasy, wole sama na siebie zarobić.
- W taki sposób?
- Nie mam wyjścia, no ale teraz moją historie juz znasz, więc gadaj jak  ty się tu znalazłeś.
- Ze mną było nieco inaczej, po naszym rozstaniu naprawdę wszystko się zmieniło, Thom wyjechał, Alex odeszła, my tez jakoś nie mieliśmy dla siebie czasu. Moja mama poważnie zachorowała, nie dało się jej już wyleczyć, w ostatnich chwilach jej życia lekarze powiedzieli mi i ojcu że mama była w ciąży, ale dziecko nie przezyło. Kilka dni później mama tez odeszła.- widziałam że jest mu strasznie ciężko opowiadać mi o tym, złapałam go za rękę żeby dodac mu otuchy. - Po tej tragedii ojciec zaczął chlać, nie liczyło się dla niego nic oprócz tego pieprzonego alkoholu, miał w dupie mnie, firmę i wszystko inne. Jego firma splajtowała, narobił tyle długów że musiał sprzedać dom, ja wpadłem w nieodpowiednie towarzystwo. Wiesz, narkotyki, alkohol, szybkie jazdy, zakłady i tak się staczałem. Gdy wujek do nas przyjechał wpadł w szał. Chciał mi pomóc, ojca juz sie nie dało uratować, trafił do więzienia za usiłowanie zabicia jakiegos bankowca. Wuj wysłał mnie na odwyk, potem jak wyszedłem zabrał mnie do siebie, do Londynu. Myślałem że juz to co najgorsze to za mną, ale wtedy spotkałem Logana i to wszystko zaczęło sie na nowo.  Ja już naprawdę nie chce tego brać, zrozumiałem że przez to tylko się staczam, ale nie umiem z tym skończyć.
- Może powinieneś powiedzieć o tym wujkowi? Tym razem tez ci na pewno pomoże.- nie wiedziałam jak moge mu pomóc skoro sama w tym siedze.
-  Nie moge mu powiedzieć, jego zdaniem wszystko się układa, jego dziewczyna zaszła w ciążę i niedługo urodzi, a ja niechce jeszcze dokładac mu problemów. Z resztą on wystarczająco mi już pomógł, załatwił mi prace u siebie w kancelarii, wziął mnie pod swój dach, ale i tak musze poszukać jakiegoś lokum, wiesz dziecko niedługo się urodzi i będą na pewno potrzebowac więcej miejsca.
- Rozumiem, a może byś tak chciał zamieszkać z nami? No wiesz, miejsce jest, dom duży, a ja z Alex całego nie zajmujemy, na pewno ona nie będzie miała nic przeciwko. - ja to mam łeb normalnie :)  Chciałabym go jakoś z tego wyciągnąć i przy okazji sama z tego zrezygnować, a od czegoś przecież trzeba zacząć.
- No nie wiem czy to taki świetny pomysł, przecież tyle już z nią nie gadałem, nie sądze żeby była zadowolona. - widziałam w jego oczach niepewność.
- Ale co ty gadasz, to zajebisty plan, a o nią to sie nie martw. Pogadacie, wyjaśnicie sobie wszystko i będzie dobrze, to co? Piszesz się na to?- zapytałam z nadzieją...
- No pewnie że tak.- przytulił mnie mocno, cieszyłam się że sie zgodził. Mam nadzieje że Alex wszystko zrozumie, przeciez po tym zerwaniu sama mówiła że nie jest pewna że dobrze zrobiła. - Ale ostateczną decyzje to podam ci za kilka dni, pogadam z wujkiem a ty z Alex i wtedy się spotkamy i omówimy szczegóły.


*** Kilka godzin później***

*** Oczami Alex***

Siedziałam sobie w kuchni i czekałam aż Soph. w końcu wróci, mówiła że będzie rano, a jest już grubo po 12. Jakoś nie specjalnie przekonała mnie ta historyjka co do tej znajomej i tego dziecka, odkąd pamietam moja współlokatorka nie przepadała za dziećmi, a teraz miałaby specjalnie jechać tyle kilometrów żeby się nim zająć... Nie wiem co ona kombinuje, jak nie chce mówić to nie, ale żeby tylko się w nic nie wpakowała.
Postanowiłam zrobić sobie już trzecią kawę, niezbyt za nią przepadam, ale całą noc nie spałam bo myślałam gdzie ona się szlaja i teraz zbytnio wyspana nie jestem. Kawa mi w tym chyba pomoże.
- No nareszcie, już myślałam ze nigdy nie wrócisz.- tymi słowami przywitałam moją przyjaciółkę, która właśnie weszła do kuchni.
- Sory, trochę się przeciągnęło, ale mam dobrą wiadomość. Znaczy mam nadzieje że dla ciebie też będzie dobra. Znalazłam nam nowego współlokatora i pracę. - nic z tego nie zrozumiałam, pojechała do koleżanki, wraca i mówi że ma dla nas nowego lokatora i prace? A tak prosiłam żeby w nic się nie wpakowała...




_____________________________________________________________________

Strasznie was przepraszam za taką przerwę, ale naprawdę dużo siedziałam nad tym rozdziałem i w ogóle nie miałam pomysłu co napisać. W dodatku jestem chora, myślałam że przez to że teraz siedze w domu to nadrobię trochę rozdziały i mam nadzieje że to mi wyjdzie. Oczywiście jeżeli będziecie ze mną i będziecie to czytać oraz komentować.
Zacznę już dzisiaj pisać kolejny, ale nie sądzę że dzisiaj go zobaczycie. Postaram się jak najszybciej, ale musicie pamiętać że mam też swoje życie i inne ważne sprawy :)
Jak sądzicie, jaka będzie reakcja Nialla gdy dowie się że nowy chłopak zamieszka z jego przyjaciółka i dziewczyną? Czy reszta chłopaków zaakceptuje nowego znajomego?
Tego dowiecie się czytając kolejne rozdziały :D
Do następnego ;3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!   PAMIĘTAJ 




wtorek, 10 września 2013

27 rozdział

Nie miałam wyjścia musiałam to jakoś wytrzymać. Nie rozumiem jak sławni ludzie mogą tyle wytrzymać i jeszcze sprawia im to przyjemność o.O  Ja to bym nigdy na takie gówno nie poszła no ale w pewnym sensie juz w tym tkwiłam...  Ciekawiło mnie co Horan ma mi do powiedzenia, może będzie chciał ze mną zerwać bo stwierdzi że związek  bez seksu to nie związek? Nigdy bym się tego po nim nie spodziewała, ale jak to mówią "Pozory mylą" czy jakoś tak...Ta szopka skończyła się po jakiś 15 min. i mogłam w końcu odetchnąć. "Już nigdy nie wyjde z domu bez przebrania"- Postanowiłam.
Szczerze to nie miałam najmniejszej ochoty gadać z blondynem, wolałam połazić godzinami z Alex po sklepach, za czym też zbytnio nie przepadam. Gdy uwolniłam się z uścisku Nialla podbiegłam do mojej przyjaciółki która stała obok rozmawiając z mulatem.
- Możemy już iść?- pospieszyłam brunetkę, żeby tylko uniknąć konfrontacji z Horanem. Tak wiem moze i zachowuje się jak gimbus który chce uniknąć odpowiedzialności, ale no sory, dziecinna to ja byłam od zawsze...
- Soph. pozwolisz na chwilę- Kurwa mać! A już by się udało. Grr... Wszystko przez nich ( teraz pomyślałam o Zaynie który ciągle zagadywał Alex). W powolnym tępie ruszyłam do blondyna który mnie zawołał.
- Co chcesz?- zapytałam bez emocji, a w środku trzęsłam się jak galareta (?)
- Chciałem cię przeprosić, nie powinienem tak się zachować. Ale to nie moja wina że tak mnie pociągasz. Prosze nie gniewaj się już, zapomnijmy o tym co sie stało i chodźmy coś zjeść- no bezczelny no. Pff... Co on sobie mysli że powie głupie przepraszam i mu od razu wybacze?! To jest w błędzie, chyba.
- A  nie uważasz że jestem zbyt "pojebana" na to by o tym zapomnieć?- zaakcentowałam słowo którego użył wczoraj do tak jakby opisania mnie -.- Spojrzał na mnie zdezorientowany, ale po chwili chyba sobie przypomniał jak mnie nazwał.
- Oj no weź, byłem wkurzony! Wiesz nie codziennie dostaje z liścia, a to co wtedy powiedziałem nie miało znaczenia. Owszem czasami jesteś pojebana, ale tylko w pozytywnym sensie- Grabisz sobie Horan, grabisz- To co? Wybaczysz mi?- zostawił mnie na chwile samą i podszedł do jakieś pani która rozdawała różę i wręczył mi jedną, a później namiętnie pocałował. No nie powiem troszeczkę mi tego brakowało i no nie oszukujmy sie, uległam mu. Znowu..
- To co idziemy coś zjeść?- zapytał i złapał mnie za rękę. Potwierdzająco potrząsnęłam głową i poszliśmy do Alex i Zayna po czym we czwórkę udaliśmy się do Nando's.
Do tej " Najlepszej restauracji na całym świecie"- jak to nazwał Niall, nie mieliśmy daleko dlatego postanowiliśmy się przejść. Po jakiś 5 min. byliśmy na miejscu. Horan oczywiście zamówił prawie całe menu, ja z Alex po sałatce z kurczakiem a Zayn zwykłe spaghetti. Kelner w szybkim tępie przyniósł nam nasze zamówienia, na odchodne miło uśmiechnął się do mnie i mojej przyjaciółki za co został obnażony groźnym spojrzeniem chłopaków. Hahahahaha chciało mi sie sikać ze śmiechu jak zobaczyłam poirytowane spojrzenie Horana.
Po zjedzonym posiłku każdy z nas zamówił sobie herbatę i zaczęliśmy rozmawiać na rózne tematy ( czyt. naszymi wygłupami robiliśmy z siebie idiotów). Niestety ta sielankę musiał przerwać mój telefon który zaczął dzwonić jak jakiś pojebany. Na wyświetlaczu zobaczyłam że dzwoni do mnie Logan co wskazywało że nie będzie to przyjemna rozmowa. Przeprosiłam i odeszłam od przyjaciół żeby przypadkiem nic nie usłyszeli.
                                    - Hej mała, co tam? Dawno się nie odzywałaś, wszystko okej?- zapytał
                                                      - W porządku, czego chcesz?
                                 - Co tak ostro? Mam dla ciebie fuchę, jeśli oczywiście nadal poszukujesz pracy.
                                           -Poszukuje, a możesz trochę jaśniej?
                                                                     -Jesteś sama?
                                                                                 - Tak
                                  - Więc musiałabyś dostarczyć pewną małą paczuszkę mojemu staremu koledze.
                                                      - Gdzie dokładnie i co się w niej znajduje?
       -Mieszka 200 km. od Londynu więc spokojnie w samochodzie ją przewieziesz, o nic więcej nie pytaj.
                                                                 -Kiedy?
                                           - Najlepiej dzisiaj, o 19:30 widzimy się za kinem, koło koszy na śmieci.
                                                                 - Będę.- odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Nie jestem do końca przekonana czy dobrze robię, ale muszę jakoś zarobić, prawda? Nie mam innego wyjścia. Oczywiście mogłabym znaleźć w miarę normalną prace, ale nie mam na to czasu. Ja potrzebuje kasy teraz, a pracy tak szybko bym nie znalazła.
- Coś się stało?- zapytał mój chłopak jak tylko wróciłam do stolika.
- Nie, nie skąd tylko bo yyy.. No wiesz zadzwoniła moja stara znajoma i powiedziała że jej córeczka jest trochę chora a ona musi iść do pracy i nie ma z kim jej zostawić więc poprosiła mnie o pomoc i wieczorem do niej pojadę.
- A ile ona ma lat?- zapytał mulat.
- Yyy.. cztery- odpowiedziałam po chwili namysłu.
- O super, kocham małe dzieci. Co ty na to żebyśmy razem się tam wybrali, mógłbym ci pomóc się nią zaopiekować i przy okazji poznam twoją znajomą? - cholera, nie dość że musiałam kłamac to ten jeszcze nie odpuszcza.
- Wiesz Niall, to chyba nie jest dobry pomysł, bo ona mieszka trochę daleko stąd, a poza tym nie chce zawracać ci głowy.
- Jak daleko stąd mieszka?- pieprzony Malik, zawsze musi się wtrącać.
- 200 km od Londynu.
- I nie ma jakieś bliższej osoby tylko ciebie musi ciągać?- Boże.. zamkniesz ty się w końcu debilu?!
- No wiesz, to jest moja dobra znajoma, nie rozumiem czemu nie miałabym jej pomóc, a poza tym mam coś tam do załatwienia.- kurwa! Kiedy skończy się to przesłuchanie?
- Ale to nie ma problemu, ja moge z tobą pojechać.
- No przecież powiedziałam że NIE. - trochę chyba za bardzo się uniosłam, no ale ile można?- Dobra, nie było tematu, jade sama i nie wracajmy już do tego. - Na moje szczęście zostawili już ten temat i znowu normalnie gadaliśmy. Nie było mi z tym zbytnio dobrze że ich okłamuje ale innego wyjścia nie mam.
Po jakiś 20 min. postanowiliśmy się zbierać. Doszliśmy do naszych aut i pożegnaliśmy się z chłopakami, ja oczywiście namiętnym pocałunkiem z Horanem ( bo bez tego nie dało się obejść) i razem z Alex wsiadłyśmy do mojego i ruszyłyśmy do domu. Byłam wdzięczna przyjaciółce że nie poruszała już tematu " majej dawnej znajomej" do której miałam niby jechać i zaczęła normalnie gadać. Gdy dojechałyśmy na miejsce była godzina 18:00 więc miałam jeszcze trochę czasu żeby się przygotować.
- Kiedy wracasz? - zapytała
- Jutro z rana, wiesz ta moja znajoma to na nocke do roboty idzie.
- Aha.- odparła, moim zdaniem tak jakby mi nie uwierzyła, ale nie chciałam w to wnikać.
Poszłam do siebie, wziąć prysznic i postanowiłam że się przebiorę w To, włosy spięłam w niechlujnego warkocza na bok, zrobiłam lekki makijaż i zeszłam dół. Alex chyba siedziała w swoim pokoju bo na dole było ciemno jak w dupie. Postanowiłam się już zbierać bo chciałam jeszcze kupić sobie po drodze mrożoną kawe w starbucksie. Szybko pobiegłam po moją torbę, założyłam moje glany i mogłam już wychodzić.


______________________________________________________
Joł, joł :)

Prosze  bardzo oto kolejny rozdział, moim zdaniem zbytnio nie wyszedł ale już tak dawno nic nie dodawałam więc oto i on :)
Jak tam w szkole?
U mnie kicha, nie dość że już na powitanie moja polonistka serdecznie powitała nas sprawdzianem i dodatkową lektura do czytania -.- ( nie wiem po co? jak i tak pewnie nikt nie przeczyta...)  to jeszcze na dodatek powoli bierze mnie choroba :c   Mam nadzieje że u was znacznie lepiej :>
Kolejny rozdział mam nadzieje że już nie długo, więc miłego czytania i cierpliwości :)
               
                                         CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!!!

niedziela, 1 września 2013

26 rozdział


Po dłuższej rozmowie z dostawcą pizzy, który nie ogarniał że zamiast na grubym cieście wole na chudym wróciłam do salonu w którym wcześniej znajdował się Niall. Widok który zobaczyłam po wejściu do bardzo dużego pomieszczenia był bardzo gorący, mianowicie blondyn leżał na kanapie w samych bokserkach i grał w jakieś wyścigi. Dokładnie nie przyglądałam się temu co robi, bardziej interesowało mnie jego ciało :)
Boże... nie wiem jak ci dziękować że dałeś mi takiego wspaniałego chłopaka, choć "nie zawsze" byłam grzeczna. Ale nie mówmy o mnie, bo chyba każdy zrobił/ zrobi coś czego będzie się wstydził do końca życia... No ale nie ważne.
W końcu blondyn wyczuł moją obecność i zauważył że gapie się na jego tyłek (?), wstał z kanapy i podszedł do mnie.
- Wiem że mam taki jędrny i piękny tyłek, ale nie musisz się aż tak na niego patrzeć- szepnął mi do ucha zadziornie się uśmiechając i dopiero wtedy zorientowałam się że wlepiałam swoje gały w jego zadek. Wy też tak macie że patrzycie się na coś ale myślami jesteście zupełnie gdzie indziej i nawet nie macie świadomości na co się tak gapicie? Tak właśnie było w tym przypadku.
- Idiota- prychnęłam i już chciałam odejść kiedy ten debil przyciągnął mnie do siebie i zaczął mnie muskać, po chwili przeniósł swoje usta na moją szyje i delikatnie ją całował. Powoli i lekko popychał mnie w stronę łóżka i zaczął ściągać mi koszulkę. Wiedziałam do czego zaraz dojdzie, ale nie miałam na to ochoty. Mimo że jestem bezpośrednia to jak na kimś mi serio zależy wole zaczekać z takimi sprawami. No wiecie to nie to samo co jednorazowy numerek na imprezie.
- Niall, przestań- powiedziałam cicho, no bo zawsze strasznie się podniecam jak chłopak całuje mnie po szyi.
- Nie psuj tej chwili- wymruczał mi do ucha lekko go przygryzając.
- To ty zaraz wszystko zepsujesz jak nie przestaniesz- odepchnęłam go od siebie.
- Ale o co chodzi?- zapytał wstając- Mamy wolną chatę, specjalnie nie poszedłem do klubu bo myślałem że jakoś to wykorzystamy a ty co odwalasz?! Równie dobrze mogłem iść na tą imprezę i zabawić się ze wszystkimi laskami które tam są, one mi nie odmówią!- krzyknął, a ja myślałam ze się przesłyszała. No co za skurwiel.
- Jak tak bardzo tego żałujesz to wypierdalaj do tych dziwek!! Dla mnie nie liczy się tylko seks Niall. Jestes dupkiem- podeszłam i walnęłam go z liścia. Może nie powinnam go zaraz uderzać ale na za dużo sobie pozwolił.
- Jesteś pojebana!- krzyknął i złapał się za policzek, no faktycznie mam cięta rękę i brak czucia jak kogoś bije, ale odziedziczyłam to po bracie.
Zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z jego domu. No co za chuj!!!  Zależy mu tylko na jednym, nic innego sie nie liczy. A myślałam ze on jest inny i że mnie kocha a nie tylko seks i seks. No ale Sophie żeby mysleć to trzeba mieć czym. Święta racja. A może powinnam jednak do niego wrócić, przeprosić i zapomnieć o tej kłótni? No chyba cie pojebało dziewczynko!! Nie masz za co go przepraszać- i tak właśnie biłam się z myślami -.-
Doszłam do domu strasznie wkurwiona, miałam zamiar iść i położyć się do łóżka, ale na moje nieszczęście Alex już nie spała.
- A co ty tu robisz? Miałaś nocować u chłopaków.
- Ale nie nocuje i nie mam zamiaru przez najbliższy okres mojego jakże chujowego życia. Dobranoc!- krzyknęłam i zamknęłam się w pokoju, tak żeby nikt mi już dzisiaj nie zawracał gitary. Miałam zamiar rzucić się na wyro i już z niego nie wstawać ale postanowiłam się najpierw umyć i ubrać w piżamę potem spokojnie mogłam położyć się spać.



*** Alex***

To było dziwne, nagle wpadła do domu taka wkurwiona... Na pewno znowu pokłóciła się z Niallem. Nie rozumiem ich, tak świetnie do siebie pasują a ciągle się kłócą. I gdzie tu logika?!
Weszłam do kuchni z zamiarem zrobienia sobie czegoś do jedzenia, ale zadzwonił dzwonek.
Przeraziłam się troche bo w drzwiach stał kompletnie zalany Zayn.
- Hej mała, mo-możemy-y pogadzać?- wymamrotał podpierając się ściany i strasznie jebał wódką.
- Boże.. Gdzie ty się tak najebałeś? Dobra wchodź bo cie jeszcze ktoś zobaczy.- powiedziałam zrezygnowana, no bo co miałam zrobić? Pozwolić żeby media go w takim stanie zobaczyli a później miałby poważne kłopoty.
- Słuch-aj, mu-usimy poważnie poro-rozmawi-ać.
- To ty posłuchaj, teraz spokojnie położysz się w salonie i pójdziesz spać, a jutro jak wytrzeźwiejesz to pogadamy. - położyłam go a raczej rzuciłam na kanape. Pochyliłam się nad nim żeby go nakryć, wtedy lekko musnął moje usta.
- Jestes bardzo ważna dl-la mnie.- powiedział i zamknął oczy, przypuszczam że zasnął. A ja trochę zdezorientowana postanowiłam olać totalnie zalanego Zayna który z pewnością nie wie co zrobił i nie będzie tego pamiętał jutro i poszłam do kuchni zrobić sobie w końcu kolacje.


*** Soph.***

Rano obudziłam się jakoś po 10, jak na mnie to nawet wcześnie. Cholernie nie chciało mi się wstać z tego wygodnego wyrka, tak bardzo chciałam w nim zostać już na zawsze, ale niestety... NIE MOGŁAM :'(
Powolnym tempie zwlekłam się z łóżka i zeszłam na dół do kuchni z zamiarem wypicia z 2 litry kawy na rozbudzenie.
- Zayn?! Co ty tu robisz?- zdziwiłam się jak zobaczyłam mulata w naszej kuchni w samych bokserkach. Nie powiem było na co popatrzeć i nie ukrywam że jego klata była sexsowna.
- Yyy... no wiesz. Nie zbyt pamiętam jak się tu znalazłem.
- Za to ja pamiętam- odezwała się Alex która właśnie weszła do kuchni.- Wieczorem przyszedłeś do nas zalany w trzy dupy, coś tam mamrotałes pod nosem że ktos tam jest dla ciebie ważny i takie tam pierdoły. Więc jakimś cudem udało mi się przenieść cię na kanapę i zasnąłeś.- kontynuowała.
- No nie źle..- skomentowałam
- A ty co ty robisz? Nie miałaś być u nas z Niallem?- zapytał  Malik, a mi na samo jego imię ciśnienie podskoczyło.
- A ty nie bądź taki ciekawski bo kociej mordy dostaniesz!- uniosłam głos, no bo to raczej nie jego sprawa co się dzieje w moim życiu, nie mam racji?
- A co ma kot do ciekawości?- Boże... żyje wśród debili -.-
- Dobra, ta rozmowa mogłaby trwać w nieskończoność więc pozwolicie że ją przerwę, bo mam zamiar iść do galerii tak jak się umawiałyśmy Soph. a ty jak chcesz to możesz zostac Malik. - Dziękuje, dziękuje ci Alex że masz ten dar do przerywania ludziom kiedy rozmawiają bo ta dyskusja nie ma najmniejszego sensu.
- Nie spoko, pójde z wami mam po drodze bo umówiłem się tam z kolegą. - odezwał się mulat.
- To ja idę się przebrać. - dokończyłam swoją kawę i ruszyłam do  mojej garderoby, po chwili stałam juz przed lustrem ubrana w To i stwierdziłam że moge się tak pokazac publicznie. Zrobiłam sobie jeszcze delikatny makijaż i związałam włosy w niedbałego koka, gotowa juz zeszłam do salonu w którym siedzieli już przygotowani Alex ubrana w To i Malik w To. Wszyscy siedliśmy do mojego auta i ruszyliśmy do centrum.
Przed galerią na moje NIESZCZĘŚCIE było bardzo dużo fanek One Direction, skąd wiem? Juz wyjaśniam, kilkanaście dziewczyn stało w kółku i czekały na swoja kolej zrobienia sobie z niestety Niallem Horanem zdjęcia. Tak właśnie, mój pech był dzisiaj szczególnie zauważalny bo przeciez nie obyłoby się gdybym nie spotkała dzisiaj Horana.
Chciałam przejść jakoś niezauważona ale niestety...
- Hej, patrzcie to przeciez Soph.- krzyknęła jakaś gówniara. Niech to szlag- pomyślałam jak zobaczyłam zdziwioną twarz Nialla. W ekspresowym tempie dziewczyny przepchały mnie bliżej blondyna prosząc żebym ustawiła się do zdjęcia z nim. Jakoś po wczorajszej kłótni nie miałam zbytnio ochoty przebywac w jego towarzystwie a co dopiero pozować z nim do jakichkolwiek zdjęć. Tan widząc proszące fanki lekko mnie objął i wyszczerzył te swoje białe już proste ząbki, nie pozostało mi niestety nic innego niż zrobienie tego samego, z wyjątkiem przytulenia go.
- Oj, no weźcie się przytulcie, plisss  jesteście taką piękną parą- jak boga kocham dorwę tę dziewczynkę i powyrywam te kudły...Niall jeszcze bardziej mnie do siebie przyciągnął i szepnął do ucha.
- Musimy poważnie porozmawiać ale to za chwilę, teraz się rozluźnij to ta szopka szybciej się skończy.....


_______________________________________________________________
Hejka :)
Chciałam dodać ten rozdział jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego więc oto i jest! :D
Przepraszam za wszystkie błędy i za to że niezbyt mi wyszedł.
Musicie mnie zrozumieć, jestem taka zestresowana tym powrotem do szkoły że masakra. Ja chce jeszcze wakacji!!!  W sumie kto by nie chciał xd
Kolejny postaram się dodać jak najszybciej, dokładnie nie wiem kiedy ale mam nadzieje że niedługo.
Życzę miłego powrotu do szkoły, chociaż nie wiem co może byc w tym miłego... Nie ważne.
Pozdrawiam xx

niedziela, 25 sierpnia 2013

25 rozdział

Obudziłam się z cholernym bólem głowy i wszystkiego innego... I w dodatku z Alex i jakimiś dwoma kolesiami w jednym łóżku z pewnością nie w naszym domu. Jak się tu znalazłam? Serio nie mam bladego pojęcia, pamiętam jedynie że "zasypiałam" w łazience, chyba. No nie ważne, chyba Alex się powoli budzi to mam nadzieje że mi wszystko wytłumaczy.
- Alex, Alex wstawaj- zaczęłam ją szturchać żeby się rozbudziła.
- Co jest? Gdzie ja jestem?
- To ja się ciebie pytam co my tu robimy? Jakim cudem się tu znalazłam skoro próbowałam popełnić samobójstwo w naszym domu, w naszej łazience?!- ona spojrzała na mnie miną typu " O czym ty kurwa do mnie gadasz?!" a ja nadal nie wiedziałam o co c'mon.
- Ale ty serio gadasz?- zapytała wciąż nie dowierzając w moją wersje wydarzeń- bo z tego co ja się orientuje to przyjechałyśmy na imprezę do jakiegoś twojego znajomego i trochę zabalowałyśmy i raczej nie wydaje mi się żebyś stąd wychodziła...- że co kurwa?! że niby to wszystko, ta zdrada, te dragi i żyletka w łazience to tylko sen, albo nie wiem kurwa iluzja?!
- Dobra nie ważne, ide siku.- oznajmiłam i z nie małym zawrotem głowy wyszłam z łóżka na poszukiwania łazienki, bo nie ukrywając jeszcze jakieś kilka minut gadania z przyjaciółką i naszczałabym na któregoś z lokatorów tego jakże niewygodnego łóżka na którym ponoć spędziłam kilka godzin. Po chwili na szczęście znalazłam pomieszczenie w którym na spokojnie będę mogła się wysikać, lecz ta jakże cudowna chwila nie trwała długo bo przypomniało mi się że we łbie mi huczy i już nie tylko musiałam siku ale także zwymiotowałam, a żeby było jeszcze śmieszniej z moim celowaniem na kacu jest kiepsko to nie trafiłam do kibla, jestem prawie pewna że właściciel tego domu nie będzie zbytnio zachwycony widokiem w nawet ładnie urządzonej łazience. Ale to już nie mój problem :> Gdy załatwiłam swoje potrzeby w miarę się ogarnęłam to postanowiłam poszukać Alex i zmywać się stąd jak najszybciej. Długo jej nie szukałam bo stała pod łazienką z niecierpliwością, widocznie nie tylko ja miałam potrzebę fizjologiczną.
- O fuuu....- usłyszałam kilka sekund po tym jak weszła do pomieszczenia które ja przed chwilą odwiedziłam, mogę się założyć że zauważyła moje dzieło :) Zanim się obejrzałam wybiegła stamtąd z wyraźnym grymasem na twarzy.
- Trudno, wyszczam się w kuchni - mruknęła cicho i udała się w jej kierunku, a ja podążyłam za nią.
- Stój na czatach czy nikt nie idzie- nakazała mi ta chora psychicznie osoba która ze znanego powodu zaczęła sikać do zlewu. Hahahahahaha... debil :)
- Tylko się pospiesz, bo ja juz chce do domu- zrobiłam minę zbitego pieska, no serio nie czułam się najlepiej, a co najlepsze nic nie pamiętałam ale to chyba żadna nowość xd
Gdzieś po 15 min. znalazłyśmy się już pod naszym domem, nie był to lecz koniec naszych kłopotów bo jak sie okazało nie miałyśmy przy sobie nic, żadnej torebki, telefonu i oczywiście kluczy. Na szczęście po jakiś kilku minutach narzekania jakiego to my zawsze mamy pecha... zorientowałyśmy się że mamy pod wycieraczką zapasowy klucz (bardzo orginalne xd). Gdy weszłam do domu poczułam ulgę i jak najszybciej poszłam do łazienki wziąć zimny prysznic i ubrałam się w To :), w miarę doprowadzona do ładu zeszłam do kuchni gdzie siedziała Alex.
- Słuchaj, to jesteś pewna że no nie wiem, nie zdradziłam Nialla?- spytałam dość zawstydzona.
- Ale o co ci chodzi Soph.? nie wiem czy go nie zdradziłaś nie chodziłam przez całą impreze za tobą i nie sprawdzałam co ty robisz ale twoje pytania są trochę dziwne...- postanowiłam jej powiedzieć wszystko co mi się śniło.. znaczy teraz tak myślałam że mi się to śniło. Jej reakcja była taka jakby np. stał przed tobą jakiś many który zdjął majtki żeby pochwalić się jakiego wielkiego ma pryszcza na tyłku... znaczy była zdziwiona xd
- Jestem pewna że to wszystko ci się wydawało bo po prostu za dużo wciągnęłaś.- wzruszyła ramionami i chyba poszła się przespać, a ja miałam zamiar usadowić się na kanapie i pooglądać jakieś tandetne seriale, ale nie było mi to dane bo zaczął dzwonić mi telefon. Na wyświetlaczu pojawiła się ta śliczna blond włosa mordka mojego chłopaka, którego na szczęście nie zdradziłam.
         - Halo?- pierwsza się odezwałam.
               - Hej skarbie, co dzisiaj porabiasz? Mam dzisiaj wolną chatę, no wiesz chłopacy się zmyli to pomyślałem że wpadniesz. Razem coś ugotujemy, albo obejrzymy, albo to i to. Hmm? Co ty na to?
         - No spoko, to o której mam być?-
                 - Przyjadę po ciebie o 20, Kocham cię, pa
               - No ja ciebie też, pa - i tak o to właśnie zakończyła się nasza jakże interesująca konwersacja.
Do przyjazdu Nialla zostało jeszcze jakieś 4 godziny to postanowiłam w końcu obejrzeć jakiś film. Nie naoglądałam się zbyt długo, bo film był tak nudny że po kilku minutach dosłownie odleciałam.
  Obudziłam się o 19:30, więc mało czasu na uszykowanie się, chociaż nie musiałam się szykować zbytnio skoro i tak mieliśmy siedzieć w domu, jednak jestem kobietą więc muszę odsiedzieć te pół godziny w kiblu jak chce faceta utrzymać przy sobie, wiecie o czym mówię :)  Zmieniłam ciuchy na takie xd, nałożyłam lekki makijaż i podkręciłam lekko końcówki, chociaż nie wiem po jaką cholerę skoro na dworze pada desz i zaraz mi się wyprostują -.- No ale raz się żyje! Nie miałam już zbytnio co do roboty, bo wyrobiłam się w 15 min. Mam nadzieje że przez taką wpadkę Niall mnie nie zostawi... oczywiście żartuje xd Mój chłopak jakby wyczuł to że się nudzę przyjechał wcześniej :)  Taki facet to skarb xd
- Hej, ślicznie wyglądasz. Gotowa możemy jechać?- przywitał mnie namiętnym pocałunkiem. Takim że Ach.. Och.. Ech... :D
- Jasne, tylko zostawie kartke Alex że wrócę późno.
- Możesz jej napisać że już dzisiaj raczej nie wrócisz do domu na noc- powiedział przelotnie całując mój policzek i pokierował się do kuchni, oczywiście do lodówki...
- Masz jakieś konkretne zamiary co do mojej osoby?- zapytałam obejmując go od tyłu
- Jeżeli ci to nie przeszkadza to tak- odpowiedział mi z pełną buzią, co było słodkie :D
- Nie wnikam, dobra jedźmy już!!- pognaliłam go bo przecież sam by się od jedzenia nie oderwał chyba że by go zabrakło.
Po kolejnych kilku próbach odciągnięcia go od mojej lodówki w końcu mi się udało wciągnąć (?!) go do auta.
- A tak w ogóle to gdzie są chłopacy?- zapytałam w drodze.
- Wszyscy pojechali do klubu pocieszać Zayna.- odpowiedział niewzruszony
- A co z nim?
- A no tak, ty nic nie wiesz... Wczoraj pojechał do Perrie z nią zerwać, jego zdaniem dlatego że ta cała "miłość" już wygasła i wgl. a moim skromnym zdaniem dlatego że zabujał się w Alex...
- To jak on z nią zerwał to dlaczego rozpacza?
- On nie rozpacza z powodu zerwania tylko dlatego że nie wie jak powiedziec Alex że wpadła mu w ucho
-  Chciałeś powiedzieć w oko.
- No nie ważne... Dobra koniec tematów o chłopakach, teraz jesteśmy tylko my.
- Tandetny tekst ale z twoich ust miło to słyszeć. - on się tylko uśmiechnął i pomógł mi wysiąść z auta. Oczywiście przed jego domem stało paparazzi którzy zrobili nam wiele zdjęć które na stówe jutro pokażą się w gazetach ale mam na to wyjebane xd
Kilka chwil później staliśmy w kuchni i zastanawialiśmy się co możemy przyrządzić na kolacje, ale po kilku minutach stwierdziliśmy że oboje nie umiemy gotować więc mój Irlandczyk wpadł na świetny pomysł.
- Może zadzwońmy po Harrego on na prawdę zajebiście gotuje, jestem mądry :)
- Po pierwsze jest 21, a z tego co mówiłeś to Styles jest w klubie już na pewno najebany w trzy dupy więc nie sądze że tu przyjedzie i ugotuje nam kolacje, i jesteś głupi :)
- No to zamówmy pizze, ej.. wcale nie jestem głupi tylko piękny, mądry, fajny i w ogóle taki zajebisty i oczywiście twój.
- Z tym co przed chwilą powiedziałeś to zgodzę się żebyśmy zamówili pizze i że jesteś mój- dałam mu krótkiego buziaka w usta i poszłam zamówić jedzonko.


______________________________________________________________________________

Siemanooooo! :D
Więc jednak ktoś to czyta!!! :)
Ciesze się że się że tak powiem " ujawniłeś/łaś" bo naprawdę mimo wszystko trudno by mi było usunąć tego bloga :>
Kilka osób mnie prosiło żebym nie psuła Soph. Szczerze to ja tam właśnie takie historie lubie, no wiecie narkotyki, imprezy, jednorazowy sex itp. ale nie wszystkim się to spodobało więc taka mała zmiana w planach.
Będę dalej prowadzić tego bloga z czego jestem naprawdę szczęśliwa tylko musicie dawać o sobie znaki :)
Może być nawet krótkie słowo " Fajne" lub " Ciekawe" opowiadanie. Zapraszam też do wysyłania swoich opowiadań na które na pewno zajrzę i skomentuję. No to chyba tyle :D
Życzę miłego czytania i szczerych opinii, zachęcam również do dodawania w komentarzach swoich pomysłów co do dalszych rozdziałów. Byłoby mi bardzo miło.
No więc... Do następnego ;3



sobota, 24 sierpnia 2013

24 rozdział


Obudziłam się co prawda nie w swoim łóżku i tak naprawdę nie pamiętam nic. Totalna pustka... Głowa mi pęka, kości mnie bolą i czuje się naprawde źle, ale no cóż uroki imprezowania xd Za Chiny nie wstanę dzisiaj z tego łóżka choć nawet nie wiem do kogo należy. Mam ochote jeszcze spać i tak własnie zrobie- pomyślałam.  Obróciłam się na drugi bok.
- O kurwa!!!!- krzyknęłam, no w końcu CHYBA pierwszy raz mi się zdarzyło obudzić po imprezie z nagim kolesiem w łóżku o.O I na dodatek ja też jestem goła!!!
- Co jest mała? Nie krzycz tak- powiedział ten koleś i obrócił się w moją stronę. Wtedy dojrzałam że  prawdopodobnie zdradziłam Nialla z LOGANEM.
- Mała to jest twoja pała- oczywiście mądra Soph. zawsze musi powiedzieć to co jej ślina naniesie na język bez żadnego zastanowienia -.-
- W nocy jakoś nie narzekałaś. - powiedział z oburzeniem.
- Czyli my to zrobiliśmy?- zapytałam już prawie płacząc.
- Nic nie pamiętasz? A to szkoda bo było naprawdę cudownie, ale jeżeli serio masz pustkę w głowie to możemy ci odświeżyć pamięć...
- Spierdalaj!!!- krzyknęłam i w pośpiechu zaczęłam się ubierać w wczorajsze ciuchy.
Jak najszybciej wyleciałam z tego pokoju, już miałam opuścić ten cholerny dom ale przypomniałam sobie o Alex. Niestety nie znalazłam jej więc poprosiłam jakiś kolesi którzy siedzieli w kuchni żeby przekazali mojej przyjaciółce że czekam na nią w domu i jak najszybciej opuściłam to miejsce. Nie chciało mi się wracać do domu, bo bałam się że za chwile mogę ujrzeć w nim Nialla a wtedy naprawdę nie wiem co bym zrobiła. Po tym wszystkim nie jestem w stanie nawet spojrzeć mu w oczy.
Chodziłam tak po mieście bez celowo, nawet nie wiem jakim cudem dotarłam do domu chłopaków a zorientowałam się dopiero jak zobaczyłam Stylesa, który właśnie z niego wyszedł.
- Hej Soph. wiesz Nialla nie ma ale jak chcesz możesz zaczekać w do....  O boże! Co się stało?!- zrobił oczy jakby zobaczył ducha. Wtf?
- A co miało się stać?!
- Masz na sobie podartą sukienkę w której naprawdę wyglądasz sexi- dziwnie poruszał brwiami...- pomijając fakt że jesteś cała rozmazana, a fryzurę masz jakby cię piorun pierdolnął.
Kurwa!!  Zapomniałam że wyglądam jak jakieś widmo -.- A ja mądra szłam jeszcze tak ulicami Londynu...
- Yyy... no wiesz, taka moda...- Boże Soph. czasami serio zamiast coś mówić powinnam się jebnąć porządnie w ten mój pusty łeb. No ale co ja mam mu niby powiedzieć? Prawdę? Hahahaha  teraz to dojebałaś....
- Halo, żyjesz?- z jakże mądrych rozmyśleń wyrwał mnie głos Stylesa.- Jaka moda?! Czego ty się naćpałaś?
Chodź do domu, tam się jakoś ogarniesz i na spokojnie mi wszystko wyjaśnisz.
- A gdzie reszta chłopaków?- zapytałam siedząc na kuchennym blacie i patrząc jak loczek robi nam kakao.
- Niall z Liamem pojechali na zakupy, Zayn u Perrie, a Lou. u El. Także nie martw się twój ukochany nie zobaczy cię w takim stanie.
Nic nie odpowiedziałam tylko zrobiło mi się strasznie wstyd za to co wydarzyło się w nocy, za to że go zdradziłam. Nawet nie zauważyłam kiedy ale zaczęłam płakać. Harry jak tylko to zobaczył to jak najmocniej mnie przytulił nie odzywając się. Trochę mnie od siebie odsunął żeby spojrzeć mi w oczy. To było dziwne, jak patrzyłam na te jego zajebiste zielone tęczówki miałam straszne tak zwane "motylki w brzuchu" a nie powinnam. Szybko się opamiętałam i odepchnęłam go.
- Możesz mi powiedzieć co się stało? Pamiętaj że możesz mi zaufać, przecież jesteśmy przyjaciółmi.- Co z tego że nimi jesteśmy jak ja i tak nie mogę ci o tym powiedzieć?! Ja pierdole jakie to życie jest chujowe...- pomyślałam.
- Dobra jak nie chcesz to nie mów, ale idź lepiej się ogarnij bo zaraz mogą wrócić Niall i Liam.
Tak też zrobiłam, poszłam do łazienki i moja pierwsza reakcja gdy zobaczyłam moje odbicie w lustrze to: O KURWA !!!!
Naprawdę wyglądałam jakby mnie piorun jebnął, jak najszybciej zdjęłam tą sukienkę, albo inaczej... to co z niej zostało i wskoczyłam do wanny. Gdzieś po 30 min. wyszłam oczywiście zapomniałam powiedzieć Hazzie żeby dał mi jakąś koszulkę bo ten idiota się sam nie domyśli więc pozostało mi tylko zawinąć się w trochę mały ręcznik i tak udałam się do salonu w którym siedział ten leń.
- Harry tępaku daj mi jakąś koszulkę bo w tym ręczniku mi zimno a poza tym byłby przypał jakby Niall zobaczył że jestem z tobą sama w domu i chodzę w ręczniku który zakrywa mi tylko pół tyłka...
Ten debil nic się nie odezwał tylko podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek i wtedy do salonu weszli chłopacy....
- Co tu się do chuja dzieje?! - warknął Niall jak zobaczył mnie w sumie nago bo ten ręczniczek zbyt wiele nie zakrywał i Harrego bez koszulki który chyba planował ją zmienić w dodatku jak akurat on mnie całował w policzek.
- Nic!- oboje z loczkiem się zerwaliśmy i w tym samym momencie krzyknęliśmy.
- Niall, stary ja wiem jak to wygląda ale to serio nie tak jak myślisz... po prostu Soph. brała prysznic i ja zapomniałem dać jej koszulkę więc zawinęła się w ten ręcznik i przyszła no właśnie przyszła po tą koszulkę. Hahahaha a ja właśnie miałem założyć ją ale nie zdązyłem. Hahahahahha zabawna historia no nie? - Kurwa kto cię spłodził człowieku?!- zadałam sobie to pytanie oczywiście w myślach. No bo jak można być takim tępym żeby w takiej sytuacji się śmiać?
- A ty nic nie powiesz Soph.?- zapytał mnie Horan, w sumie stałam jak ten kołek ale jak go zobaczyłam to nie mogłam mu spojrzeć w oczy a co dopiero się odezwać? I to wcale nie z powodu loczka...
Naprawdę chciałam się jakoś odezwać ale nie mogłam. Szybko pobiegłam na górę do pokoju Stylesa, "pożyczyłam" od niego jakąś bluzkę i spodnie, i po prostu jak tchórz wybiegłam z ich domu.
W tej chwili to ja już serio nie miałam pojęcia co mam robić w sumie nie pozostało mi nic innego jak wrócić do domu. Nie miałam przy sobie ani telefonu, ani kluczy ani nic... Na szczęście po jakimś czasie przypomniało mi się gdzie zawsze z Alex zostawiamy klucze, więc szybko je znalazłam i otworzyłam dom.
Byłam załamana, zdradziłam swojego chłopaka z jakimś ćpunem którego w zasadzie dobrze nie znam, do tego przyłapał mnie jak z jego przyjacielem obściskiwałam się prawie nago, nie mam bladego pojęcia gdzie jest Alex i w dodatku prawie w ogóle nie mam juz kasy....
Pobiegłam szybko na górę i zamknęłam się w łazience, w ogóle zapomniałam że mam w ręku moją sukienkę w której byłam wczoraj na imprezie, szybko rzuciłam ją w kąt ale jakaś mała torebeczka z niej wypadła. Podbiegłam do tego i trochę się przeraziłam... Wzięłam to do ręki i dopiero się zorientowałam że trzymam w ręku narkotyki, bez zastanowienia wysypałam sobie trochę na rękę i wciągnęłam. Po jakimś czasie zaczęło mi się robić słabo więc usiadłam przy wannie i zaczęłam płakać.
Jeszcze jak mama żyła to zawsze starałam się jej we wszystkim pomagać, bo wiedziałam że jest jej ciężko bez ojca, że potrzebuje wsparcia. Teraz tak strasznie mi jej brakuje, tak bardzo za nią tęsknie....
- Może najlepiej byłoby skończyć z tym wszystkim.... Uniknąć tego bólu, tego strachu...- zaczęłam sama do siebie gadać- Wtedy już na pewno bym niczego nie spierdoliła!!!
Podniosłam się i otworzyłam apteczkę którą mamy nad zlewem, wyrzuciłam wszystkie leki żeby znaleźć tą pieprzoną żyletkę.
- W końcu!- krzyknęłam, ponownie usiadłam przy wannie i robiłam powolnymi ruchami kreski na moich nadgarstkach, aż w pewnym momencie zapadła ciemność......





__________________________________________________________________________
I o to kolejny, możliwe że już ostatni rozdział....
Pod poprzednim postem nie zauważyłam żadnego śladu po was...
Ale daje wam ostatnią szansę, mam nadzieje że z niej skorzystacie i dacie jakiś znak w postaci komentarzu że jesteście ze mną.
A tak w ogóle to mam nadzieje że miło spędziliście wakacje, tylko szkoda że już się kończą :(

Być może... DO ZOBACZENIA :)







czwartek, 22 sierpnia 2013

Halo :)

Hej, hej :>

Już wróciłam, mam nadzieje że wy też zostaliście ze mną mimo mojej długiej nieobecności. 
Póki są wakacje rozdziały będą pojawiały się częściej, a jeżeli chodzi o rok szkolny to się nie martwcie na pewno chociaż raz w tygodniu pojawi się nowa notka, oczywiście jeżeli wciąż będziecie ze mną bo dla jednej albo dwóch osób nie będę  marnowała czasu.
To czy ten blog dalej będzie istniał zależy od was :)
Szczerze mam nadzieje że nie opuścicie mnie, mimo że nie miałam dużo obserwatorów to zżyłam się z tym opowiadaniem.

24 rozdział postaram się dodać jutro, najpóźniej pojutrze. 
Kocham was i do zobaczenia :)

PS Słyszeliście o zaręczynach Zayna i Perrie? Co o tym myślicie. Możecie mnie hejtować ale ja nie przepadam za narzeczoną Malika i nie byłam zachwycona z ich zaręczyn ale to jego życie i jeżeli on jest szczęśliwy to powinniśmy to zaakceptować.


Zayn: 
"Więc pewnie już słyszałaś, że się żenię. Dziękuję za Twoje poparcie. Ale muszę coś powiedzieć. Nigdy nie chciałem, abyś myślała, że Cię nie kocham. Proszę Cię. Nie płacz. Hej, głowa do góry! Czemu jesteś smutna? Nie zostawiam cię przecież. Nigdy nie mógłbym. Zajęłaś za dużo w moim sercu. Dlaczego mnie kochasz? Wydaje mi się to głupie, ale cieszę się że mnie kochasz. Tak, znalazłem tą dziewczynę, tą jedyną. Jest cudowna, ale ona nie jest Tobą. Nigdy nie myśl, że zapomnę o Tobie. Znaczysz dla mnie więcej niż jestem w stanie wytłumaczyć. Nie płacz. Proszę. Patrzyłaś jak dorastam i kocham Cię za to, że mnie podtrzymywałaś. Haha, pamiętasz ten czas kiedy … oczywiście, że pamiętasz. Byłaś dokładnie obok mnie. KOCHAM CIĘ. Nie chcę żebyś się teraz denerwowała, przenigdy. Czy wyrażam się jasno? Jesteś piękna. Nie czuj się jakbyś mnie straciła. Nigdzie nie odchodzę. Kocham Cię, aniołku. Tak, żenię się, ale pewnego dnia ty też będziesz. Swoje serce oddasz dla niego. Czuję się z tym dobrze. Łączy nas specjalna miłość, inna. Nigdy nie będzie złamana. Więc następnym razem, kiedy będzie Ci się chciało płakać, po prostu zapamiętaj, nie straciłaś mnie. I nigdy nie stracisz...
Zayn ”


Te słowa bardzo mnie wzruszyły i mam nadzieje że wam to pomoże zaakceptować ten związek. 

Do następnego :)

sobota, 20 lipca 2013

Ważne !!!!

Wyjechałam nad morze i do 19 sierpnia niestety nie będę mogła dodac rozdziału :c


Zawieszam bloga do 19 sierpnia !!!! 
Niestety :\

Mam nadzieje że do tego czasu liczba czytelników nie zmaleje.
Do zobaczenia :D

sobota, 13 lipca 2013

22 rozdział

- Mam sprawę, mogę wejść?-spytałam dość niepewnie.
- Jasne, zapraszam.
Zaprowadził mnie do salonu, nie powiem nawet przytulny domek jednak on był jakiś dziwny, taki podejrzany...
- Co się stało że zawdzięczam twoją wizytę? Czyżbyś chciała mnie bliżej poznać?- podszedł do mnie i charakterystycznie poruszał brwiami. Serio dziwny typ.
- Yyy.. nie. Zastanawia mnie twoja propozycja, mówiąc szczerze potrzebuje pracy, a ty wczoraj coś wspominałeś. Więc...
- Aaa, tak myślałem. To może się czegos napijesz?
- Nie dzięki, wolałabym przejść do setna, o co chodzi z tą pracą? Co miałabym robić? Serio zależy mi na czasie.- Potem Logan mi wszystko wytłumaczył, że jutro o 22 mam się spotkać z takim jednym gościem i wręczyć mu paczkę za to on da mi kasę i połowa szmalu będzie moja. Wiedziałam że to będą jakieś czarne interesy, bo przecież normalny uczciwy człowiek nie zaczepia cię na ulicy i mówi że ma dla cb pracę. Ale nie miałam innego wyjścia, musiałam zaryzykować.  Dziś wieczorem Logan urządza imprezkę na którą ja i Alex zostałyśmy zaproszonę, ale ja nie moge powiedzieć jej prawdy. Musi mi uwierzyć że Logan to mój stary kumpel który chce mi dać uczciwą pracę.
Już bardziej uspokojona opuściłam dom chłopaka i jak najszybciej powędrowałam do mojego domu.
Gdy w przedpokoju zdejmowałam mój stary sweter, który ubrałam na siebie jak wychodziłam usłyszałam ten dobrze znany mi głos... Harrego. Tylko co on tu robił?!
- A kogo to moje piękne oczy widzą?- spojrzałam na Stylesa który siedział sobie jak gdyby nigdy nic w salonie na kanapie.
- To czy są piękne poddałbym pod dyskusje.
- Grabisz sobie Styles...
- Ale dobrze że cię widzę, chciałbym pogadać.
- Ooo... Teraz ci się na rozmowy wzięło, jakoś wcześniej nie byłeś taki chętny.
- Proszę, daj mi szansę.
- No to ja was zostawiam, jak cos będe u siebie. Nie pozabijać mi się !!- wtrąciła Alex
- Nie obiecuje- dodałam
W końcu zostaliśmy sami, ale i tak panowała krępujaca cisza. Żadne z nas się nie odzywało.
- Może usiądziesz?- zaproponował loczek.
- Ach.. Dziękuje postoje.
- Soph. posłuchaj nie traktuj mnie tak, wiem że nie zachowałem się odpowiednio ale każdy na prawo mieć zły dzień prawda?
- A jak mam cię traktować Harry? Ja chciałam po prostu z tobą porozmawiać jak człowiek z człowiekiem, a ty mi wyłamałeś drzwi od sypialni... Ja tego nie rozumiem, raz jesteś dla mnie miły, opiekuńczy i mnie rozumiesz, a później zachowujesz się jakbym ci coś zrobiła. O co chodzi?
- Soph, wiesz bo ja się chyba......
- Hej skarbie, o siema stary. Co ty tu robisz z moją dziewczyną Hmmm...?- Już miał mi w końcu to wszystko wytłumaczyć ale do salonu wszedł Niall.
- Yyy.. ja nic. Przyszedłem tylko jej coś wytłumaczyć, ale może kiedy indziej. Nie będę wam przeszkadzał. trzymajcie się.
- To co robimy? - zapytał blondyn podchodząc do mnie i przytulając od tyłu.
- Może gdzieś wyjdziemy co?
- Super, a gdzie? Czekaj wiem.... Do Nando's- :)
- Niech będzie głodomorku- lekko musnęłam jego usta i poszłam się przebrać w To, pobiegłam jeszcze do łazienki, popsikałam się moimi ulubionymi perfumami i gotowa ruszyłam z blondynem do jego samochodu.
Gdy wyszliśmy z auta przed restauracją stało kilka fanek z którymi Niall zrobił sobie zdjęcia i już w spokoju weszliśmy do środka.
Popołudnie w jego towarzystwie naprawdę mi się podobało. Z nim nie da się nudzić :) Po jedzeniu poszliśmy na spacer do parku gdzie porobiliśmy sobie kilka zdjęć. Powoli robiło się już późno a ja w ogóle zapomniałam że z Alex idziemy na imprezkę do Logana, ale Horanowi też nie mogłam o niej powiedzieć.
- Niall możesz odwieść mnie już do domu?
- Tak szybko? Coś się stało?
- Nie, tylko umówiłam się z Alex na zakupy- Serio zakupy?! Soph. nie mogłaś wymyślić czegoś wiarygodniejszego? Skarciłam się w myślach
- No ok, nie ma problemu- cmoknął mnie w policzek i otworzył drzwi od swojego auta. Było mi trochę głupio że go okłamałam ale przeciez nie mogłam mu powiedziec prawdy. Postanowiłam już o tym nie myśleć. Gdy dojechaliśmy na miejsce pożegnałam się z Horanem namiętnym pocałunkiem i weszłam do domu. Od razu poinformowałam Alex o tym ze mój stary znajomy zaprosił nas dzisiaj na imprezkę i obie postanowiłyśmy się umyć i przebrać. Ja wybrałam ten zestaw, a moja przyjaciółka wybrała to. Obie zrobiłyśmy sobie mocny makijaż. Stanęłyśmy w lustrze i stwierdziłyśmy że możemy tak się pokazać publicznie. Do domu Logana nie miałyśmy daleko więc poszliśmy na piechotę. Już jak wychodziłyśmy z naszego ogrodu było słychać muzykę co oznaczało że bibka już dawno rozpoczęta :)
- No nareszcie, już myślałem że nie przyjdziesz- już na zewnątrz spotkałysmy nieźle napitego Logana, który podszedł do mnie i pocałował w policzek co mnie bardzo zdziwiło.
- Yyy.. To jest Alex moja przyjaciółka, Alex to jest Logan mój stary znajomy.
- Miło mi cię poznac Alex, to co, może na początek dwie kolejki wódki hmmm..?
- Jasne- powiedziała Alex- nie uważasz że to dziwny koleś? Bo ja tak.- zaczęła rozmowę gdy tylko chłopak się oddalił.
- Nie przesadzaj, chodź się lepiej napić :)- obie się uśmiechnęłyśmy i dogoniłyśmy Logana który zaprowadził nas do baru. Obie świetnie się bawiłyśmy, naprawdę dużo wypiłyśmy i poznałyśmy super ludzi. Moge przyznać że to jedna z najlepszych imprez na której kiedykolwiek byłam.
Stałam pod ścianą z Alex, taką jedną Sam i kilkoma innymi chłopakami których nawet imion nie zapamiętałam, ale nagle podchodzi do mnie Logan i prowadzi na kanapę gdzie siedzą jacyś kolesie.
- Soph. poznaj moich dobrych kumpli, którzy z pewnością niedługo staną się tez twoimi przyjaciółmi.- ledwo coś rozumiejąca przywitałam się ze wszystkimi i wyszłam na taras żeby sobie zapalić papierosa, tak na wytrzeźwienie xd, ale już na miejscu zorientowałam się że przyszedł za mną jeden z gości których przed chwilą przedstawił mi brązowowłosy.
- Hej mała, spróbuj tego. O wiele lepszy towar niż zwykły papieros.- powiedział wyrywając mi z ręki szluga i podając jakiegoś skręta. Wzięłam go bez zahamowań, może dlatego że ledwo co ogarniałam... Nie ważne, ale to było serio świetne.
- Co to jest?- zapytałam gdy już go prawie kończyłam.
- Joint marihuana
- Dobry towar, hahahha- zaczęłam się brechtać jak jakaś debilka, potem tylko poczułam ulgę i że wszystko się kręci. Podparłam się o barierkę, wzięłam kilka głębokich oddechów i poszłam z tym manym na parkiet.
Po kilku tańcach poszliśmy do baru i zamówiliśmy drinka. Gdy na niego czekaliśmy Mat ( bo tak miał na imię ten koleś ) wyciągnął z kieszeni małą torebeczkę z białym proszkiem. Wysypał sobie trochę na rękę i wciągnął. Dziwnie się nie niego spojrzałam, chłopak musiał to zauważyć bo lekko się zaśmiał, wziął moją rekę i tak jak sobie wysypał mi resztę białego czegoś i kazał wciągnąć. Zrobiłam to bez żadnych przeszkód, później dostaliśmy swoje drinki, które od razu wypiliśmy i poszliśmy zatańczyć. W pewnym momencie film mi się urwał....


*** Niall ***

Było mi trochę przykro że musiałem już odwieźć Soph. do domu, miałem w planach spędzić z nią cały wieczór, ale ona niestety umówiła się na zakupy z Alex. Chociaż swoją drogą to trochę dziwne żeby dwie dziewczyny szły na zakupy wieczorem, ale kto by zrozumiał kobiety...
Z domu dziewczyny od razu udałem się do naszego, pooglądałem przez dosłownie chwilę jakiś nudny film z chłopakami w salonie, później postanowiłem się wykapać. Umyty już siedziałem na łóżku z laptopem na kolanach i oglądałem nasze wspólne zdjęcia które zrobiliśmy dzisiaj w parku podczas naszego spaceru.
Jestem naprawdę szczęśliwy. Mam wspaniałą dziewczynę która mnie nigdy nie okłamała i mam pewnośc że mnie kocha, wspaniałych przyjaciół na których zawsze moge liczyć i pracę którą naprawdę kocham i w dodatku jestem sławny na całym świecie. Czego chcieć więcej? Oczywiście bardzo tęsknie za rodziną i moim domem, ale i tak sądzę że nic lepszego nie mogło mnie przytrafić. Z taką myślą zasnąłem...



____________________________________________________________________
Siema kochani :)
Tak jak obiecałam macie nowy rozdział.
Licze na komentarze od czytelników :D
Następny naprawdę nie wiem kiedy, ponieważ dowiedziałam się że za kilka dni wyjeżdżam nad morze do cioci na cały miesiąc, więc sami rozumiecie. Ale spoko internet tak jest a ja biorę laptopa więc rozdziały na 100% będą tylko jeszcze nie wiem dokładnie kiedy.
Mam nadzieje że jak na razie miło spędzacie wakacje i oby tak dalej.
Do następnego ;**





środa, 10 lipca 2013

21 rozdział ;3

- Witam nową sąsiadkę...- odwróciłam się i zobaczyłam jakiegoś chłopaka w ciemnych ciuchach i kapturze na głowie, więc na pierwszy rzut oka nie zorientowałam się kto to do mnie powiedział dopiero po jakimś czasie zdjął z głowy kaptur i stwierdziłam że to ten sam many ze spożywczaka.
- Ja pierdziele - powiedziałam pod nosem ale chyba ten gościu musiał to usłyszeć bo lekko się uśmiechnął.
Bez słowa dosiadł się do mnie, chwilę patrzył przed siebie a później spojrzał mi głęboko w oczy. Dziwnie się czułam w tej sytuacji ale też patrzyłam na jego tęczówki. Nagle zamknął oczy i zaczął powoli wyjmować coś z kieszeni, po chwili w dłoniach trzymał skręta. Bardzo zdziwiła mnie ta sytuacja, miałam tylko nadzieje że to zwykły papieros.
- Doszedłem do wniosku że masz charakterek w tej branży się to przydaje- patrzyłam na niego jak na idiotę. O jaką branże do cholery mu chodziło?!- Jak będziesz szukać roboty to przyjdź do mnie, mieszkam tylko dom obok.- nic więcej, ani słowa wytłumaczenia tylko tak po prostu zaciągnął się, pochylił nade mną i chuchnął dymem prosto w moje usta i odszedł.
WTF?!- tylko to mi huczało w głowie. Jakiś kolo " siada mi na odcisk" w sklepie, później nachodzi mnie w domu i pieprzy coś o jakieś robocie i co ja mam o tym  myśleć?!
No właśnie... nie wiem.
Jeszcze chwilę posiedziałam na dworze i wróciłam do domu.
Przez tą całą sytuację w ogóle zapomniałam o Harrym i jego humorkach dlatego nieco sie zdziwiłam jak chciałam wejść do mojego pokoju a okazało się że drzwi są wyłamane ale szybko się ogarnęłam i wróciłam do tej szarej rzeczywistości, ale loczek i tak bedzie płacił za nowe drzwi.
- Gdzie ty byłaś? Martwiłem się o ciebie- usłyszałam ten dobrze znany mi głos nad moim uchem.
- Spokojnie byłam tylko w ogrodzie.
- Wiesz jaka jesteś piękna?
- Niall, przestań- powiedziałam stanowczo jak zaczął powoli zdejmować mi bluzkę.
- Ale o co chodzi? Przecież nie robimy nic złego.- dalej wpychał mi tą swoją łapę pod bluzkę.
- Nie mam ochoty. Przestań i nie naciskaj na mnie.- wyrwałam się z jego objęć i udałam sie do salonu gdzie wszyscy siedzieli. Oczywiście oprócz wielce obrażonej królowej Harrego -.- Bez słowa usiadłam koło Liama i zaczęłam oglądać film. Długo sie nie naoglądałam bo zaraz się skończył i Lou. powiedział że będą się już zbierać do domu. Pożegnałam się ze wszystkimi uściskiem, a gdy przyszła kolej na Nialla ten wbił się w moje usta i powiedział że wpadnie jutro. Alex poszła przygotować nam kakao a ja w tym czasie wzięłam prysznic, ubrałam się w moją piżamkę i usiadłyśmy z napojami w salonie. Nie chciało nam się oglądać filmów więc postanowiłyśmy tak jak za dawnych czasów po prostu pogadać. Odkąd mieszkamy w Londynie nie miałyśmy okazji tak szczerze porozmawiać.
Opowiedziałam jej wszystko, o tym gościu ze spozywczaka, o tym jak się układa pomiędzy mną a Niallem i jeszcze musiałam jej powiedzieć o Stylesie.
- I jest jeszcze coś- zaczęłam, ona tylko pokiwała głową dając mi znak żebym mówiła dalej- chodzi o Harrego, ostatnio dziwnie się zachowuje w stosunku do mnie. Raz jest dla mnie aż za miły a później nagle zachowuje się jakbym mu zabiła kota... Ale ja też zmieniałam moje uczucia  co do niego. Oczywiście to nie jest miłość po prostu jest dla mnie nieco ważniejszy niż przyjaciel. Ale sama już nie wiem. A ty co o tym myślisz?
-Hmm... Jeżeli chodzi o tego całego Logana to po prostu zapomnij o tym kolesiu, z Niallem musisz szczerze pogadać  i powiedzieć mu że nie chcesz się z tym spieszyć, a jeżeli chodzi o Stylesa to najpierw musisz się zastanowić czy coś do niego czujesz a później z nim o tym pogadać. Ale pamiętaj o tym że nie ważne co zrobisz to ja będę przy tobie i nie pozwolę żeby coś ci się stało. A tak na marginesie sądzę że pasujesz do Nialla i mam nadzieje że to właśnie go wybierzesz, bo on jest naprawdę w porządku, nie to ze mam coś do lokatego ale sama wiesz jaki on jest. Nie potrafi być ciągle z jedną dziewczyną. A teraz sory maleńka ale ja odpływam. Dobranoc. A i jeszcze jedno cieszę się że te czasy kiedy szczerze gadałyśmy powróciły. Śpij dobrze.
- Dzięki i dobranoc. Ja też się ciesze.- W sumie to też zrobiłam się senna więc poszłam do mojego pokoju i od razu odpłynęłam...


*** Harry ***

Wszystko, dokładnie wszystko pamiętam co się wydarzyło na tej imprezie u dziewczyn. Fakt naprawdę duzo wypiłem ale i tak wszystko pamiętam. Ten taniec z Sophie, to co jej powiedziałem i to była prawda. Ona serio mi się podoba, nie jestem jeszcze w stanie stwierdzić czy to jest miłość ale wiem jedno że jestem w okropnym gównie. Podoba mi się laska mojego najlepszego przyjaciela. Ale najgorsze jest to że ja nie potrafię nic z tym zrobić. Nie mam pojęcia jak mam się przy niej zachowywać a jak widzę jak ona obściskuje się z Horanem to mam ochotę coś rozwalić i jest mi cholernie przykro że to nie ja jestem na jego miejscu. Zastanawiałem się czy jej to powiedzieć, ale teraz po trzeźwemu, bo tamtej rozmowy raczej ona nie pamięta. Ale co by to zmieniło? No własnie... nic.
Teraz chodzę sobie po parku i zastanawiam się co powinienem zrobić. Mysle że słusznie bym postąpił gdybym powiedział o tym Niallowi ale on by mi tego nigdy nie wybaczył. Jest już trochę późno więc poszedłem do domu. Nie miałem ochoty tłumaczyć się chłopakom dlaczego tak się zachowuje więc po cichu poszedłem do mojego pokoju i nie wychodziłem z niego aż do rana.
Wstałem około 9:00, wziąłem krótki prysznic i przebrałem się w szarą bluzkę z krótkim rękawkiem i ciemne rurki. Zszedłem do kuchni i chciałem zrobić sobie szybkie śniadanie i wyjść z domu żeby tylko chłopaki mnie nie zauważyli ale niestety nie było mi to dane. W kuchni, a dokładnie przy lodówce stał nie kto inny jak Horan.
- Ej stary, co ci odbija?- zapytał jak tylko wynurzył się z wnętrza lodówki.
- A co masz na myśli?
- No to jak się zachowywałeś u dziewczyn. Co ci jest? Masz kłopoty? A może się zakochałeś? Hahaha. Stary wiesz że mi zawsze  możesz wszystko powiedzieć.- I co ja mam teraz zrobić? Harry myśl, myśl.... Przeciez nie moge mu tego powiedzieć.
- Ja zakochany? Hahaha teraz to dojebałeś. Po prostu miałem gorszy dzień. Nic mi nie jest, nie chce o tym gadać. Ja spadam. Nara.
Nie czekając na odpowiedź wyszedłem z domu. Nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić. Wsiadłem do mojego auta i jeździłem tak w kółko aż w końcu postanowiłem pojechać do Soph. i przeprosić ją za te drzwi.

*** Soph. ***

Rano obudziłam się jakoś po 8:00. Wzięłam prysznic i ubrałam się w To, włosy spięłam niedbałego warkocza i postanowiłam iść na zakupy bo lodówka była pusta. Po drodze musiałam odwiedzić bankomat, bo z portfela wszystkie pieniądze poszły na imprezę. Mój tata założył mi i Alex wspólne konto na które co miesiąc wpływały pieniądze. Zaparkowałam samochód pod bankomatem i poszłam pobrać kase. Włożyłam kartę do bankomatu, ale okazało się że nasze konto jest puste. Próbowałam jeszcze kilka razy, ale za kazdym razem informowano mnie że konto jest puste. Zdenerwowałam się ponieważ ani ja, ani Alex na pewno nie wyczyściłybyśmy całego konta.
Wkurzona zadzwoniłam do przyjaciółki :
- Halo
- Alex? Czy ty pobierałaś ostatnio pieniądze z bankomatu?
- Hmmm.. no nie, jeszcze nie, a co?
- Bo chciałam teraz pobrać i zrobic jakieś zakupy ale ciągle pokazuje że nasze konto jest puste.
- Co? Jaki cudem. Ej, dobra weź przyjeżdżaj do domu to na spokojnie to ogarniemy.
- Ok, zaraz będę.
Rozłączyłam się, wsiadłam do auta i po chwili już byłam w domu.
Weszłam do salonu, gdzie siedziała Alex i opowiedziałam jej wszystko. Ona szybko poszła do swojego pokoju po torebkę z której wyciągnęła portfel i zaczęła szukać swojej karty.
- Soph. cholera nie mam tej karty. !!!
- Jak to jej nie masz? Weź jeszcze raz poszukaj.
- No nie mam jej. Musiałam zgubić albo mi ktoś ukradł.
- Co? Jak to zgubić?! Przecież my teraz nie mamy w ogóle pieniędzy.
- I co teraz?
- Nie wiem, czekaj musimy pożyczyć od kogoś kase a później znaleźć pracę.
- Pracę?! Uważaj bo nas ktoś zatrudni jak nawet nie mamy ukończonej szkoły.
- A twoim zdaniem co możemy zrobić?
- Może poprośmy twojego ojca o pomoc.
- Nie!! Nie mam zamiaru go o nic prosić. Zawsze sobie bez niego radziłam to i teraz sobie poradzimy. - obie usiadłyśmy zrezygnowane na kanapie i myślałyśmy co teraz zrobić. W pewnym momencie coś mi wpadło do głowy.
- Mam pomysł. Poczekaj tu na mnie ja zaraz wrócę.
Jak najszybciej wybiegłam z domu i szłam szybkim krokiem do tego Logana. Ja wiem że to może być niebezpieczne ale nie mam innego wyjścia. Sam wczoraj coś pieprzył o jakieś pracy, a mi się bardzo przyda. Od ojca nie mam zamiaru brać kasy, już i tak wystarczające jest to że kupił nam dom zebyśmy tylko mu nie przeszkadzały w poukładanym życiu z tą jego dziewczyną -.- A ja  nie mam zamiaru nikogo prosić o pomoc.
Dotarłam do jego domu w sumie to nie różnił się niczym od pozostałych. Mocno zapukałam i już po chwili stał przede mną.
- Witam, witam. A co cię do mnie sprowadza?
- Mam sprawę, moge wejść?- spytałam dość niepewnie.


___________________________________________________________________

Siema ;)

Przepraszam ze tak długo nie dodawałam rozdziału ale wyjechałam nad morze do Pobierowa i tam niestety nie było internetu i wgl. słaby zasięg więc sami rozumiecie.
Postaram się dodać następny do 18 lipca.
A jak wam mijają wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś?
Mam nadzieje że ktoś to jeszcze czyta mimo moich zaległości :)

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 










niedziela, 23 czerwca 2013

20 rozdział

Obudziłam się nawet nie wiem o której i nie mam pojęcia dlaczego razem z Zaynem w wannie o.O To było serio zastanawiające... Cichutko, tak żeby go nie obudzić zeszłam do kuchni, po drodze spotkałam kilka osób śpiących na podłodze, stole nawet na wycieraczce co serio zabawnie wyglądało xd
W  kuchni podpartego o blat i zapatrzonego w krajobraz Londynu zobaczyłam Stylesa. Wyglądał jakby nad czymś myślał, a to raczej do niego nie podobne.
- Siema, co kac męczy?- poklepałam go po plecach, a ten się tak wystraszył że aż upuścił kubek. Spojrzał na mnie przestraszony, powiedział ciche " Cholera", w pośpiechu zaczął sprzątać i bez słowa wyszedł.
Ok, tego to ja już w ogóle nie ogarniam...
- Myślisz o mnie?- moje rozmyślenia na temat Styles'a przerwał głos Nialla. Odwróciłam się do niego przodem i musnęłam jego wargi, lecz on pogłębił pocałunek. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i zaczęliśmy robić śniadanie. Wyszło na to że Horan pichcił coś w kuchni a ja dlatego że nie mam zdolności kulinarnych poszłam się przebrać. Na dworze było okropnie gorąco więc postawiłam na ten zestaw, włosy zostawiłam rozpuszczone i poszłam do salonu gdzie czekał na mnie Nialler z jedzonkiem *.*  W trakcie naszego posiłku kilka osób się wybudziło i wróciło zapewne do swoich domów, reszta zespołu oprócz Harrego dołączyła do nas. Zayn włączył jakiś film, a Alex poszła do kuchni zrobić nam coś do picia.
- Ej, nie wiecie co jest z loczkiem?- zaczęłam rozmowę bo tak szczerze komedie romantyczne mnie nie interesują.
- A co ma być?- oczywiście jak zwykle niczego nie ogarniał blondyn -.-  Nic już nie odpowiedziałam tylko wepchałam mu ciastko do buzi i wyszłam z domu. Miałam zamiar pójść do kiosku bo już zapas nikotyny mi się powoli kończył. Oczywiście na moje nieszczęście kiosk był zamknięty z powodu pożaru... i musiałam przejść się nieco dalej do monopolowego. Kolejka nie była długa przede mną stał tylko jakiś kolo mniej więcej w moim wieku, w brązowej kurtce i czarnych włosach. Wszystko byłoby pięknie gdyby nie robił zakupów przez pół godziny -.- no proszę ile można...
- Ja pierdziele, długo jeszcze będziesz robił te cholerne zakupy?!- nie wytrzymałam no bo w końcu to tylko monopolowy!
- A masz jakiś problem laluniu?- " O, nie żyjesz"- pomyslałam
- Że co proszę?! Laluniu?! Tak możesz nazywać swoje dziweczki które codziennie ci obciągają a nie mnie, kumasz?!
- Jaka wyszczekana... Mrrrr... Lubie takie.- nic już nie odpowiedziałam tylko pokazałam mu środkowy palec. Ten spakował swoje zakupy, zapłacił i wyszedł. A ja grzecznie poprosiłam o paczkę fajek i miałam zamiar wrócić do domu, ale ten many ze sklepu czekał na mnie przy budynku. Ugh... Jeszcze tego mi kurwa brakowało.
- A tak na marginesie Logan jestem.- powiedział po czym wystawił swoją dłoń.
- A tak na marginesie gówno mnie to obchodzi, zjeżdżaj kolo.
- Może przestaniesz być taka ostra i się chociaż przedstawisz?
- Może przestaniesz być taki upierdliwy i dasz mi odejść?!
Zgrabnie go wyminęłam i bez żadnych przeszkód dotarłam do domu, oczywiście po drodze odpalając szluga. Ucieszyłam się gdy weszłam do salonu i zastałam tam Stylesa, bo chciałam z nim pogadać o tym co się stało dzisiaj rano. Sama nie wiem czemu, ogólnie coś się zmieniło. Zaczynam czuć coś do Harrego, oczywiście nie miłość ale coś głębszego niż przyjaźń, jak go widzę od razu robi mi się ciepło na sercu i jeszcze jak on na mnie patrzy to już w ogóle odlatuje!!! Ale to nie może być miłość przecież jestem z Niallem i to jego kocham,chyba. Nie nie nie, na pewno kocham Nialla. Ughh... To wszystko jest jakieś pojebane -.-
- Harry, dobrze że jesteś możemy pogadać?
- Nie - spojrzał na mnie tak jakoś dziwnie, no i mi odmówił!!! Dlaczego?
- Dlaczego? Co ci jest?
- Nie ważne, nie chce o tym gadać, jasne?
- Ale mnie to nie interesuje że ty nie chcesz i weź się Styles lepiej ogarnij bo ja wiecznie żyć nie będę i marsz na góre do mojego pokoju!!!!
Ale się wkurzyłam, nie będzie mi smarkacz odmawiał rozmowy!!! Oboje poszliśmy do mojego pokoju, a reszta siedziała osłupiała i gapili się na nas jak na jakiś kosmitów. Boże... z kim ja się zadaje?!
- A teraz proszę mi powiedzieć co ci odbija, hmm...?- zaczęłam od razu gdy znaleźliśmy się juz sami.
- Nic ci do tego Soph.- dosłownie na mnie warknął. Co za tupet!!
- Owszem dużo mi do tego bo jesteś dla mnie ważny i nie lubie kiedy ten twój piękny ryj jest taki niewyszczerzony.- O cholera! Co ja właśnie powiedziałam o.O On tylko siedział na moim łóżku i gapił się na mnie z miną typu "wtf?!"
- Nie ważne, a teraz gadaj!
- Nic ci nie powiem.- dalej grał w zaparte
- Taki jesteś chojrak?!- wzięłam klucz od drzwi mojego pokoju i je zamknęłam- To teraz stąd nie wyjdziesz póki mi nie powiesz co jest grane!!
- Soph. nie wkurzaj mnie i otwórz te cholerne drzwi.
- Nie mam najmniejszego zamiaru.
- Tak? Ok, jak sobie chcesz.- wstał z kanapy, już myślałam że w końcu będzie chciał normalnie pogadać ale się pomyliłam. Wziął duży rozbieg i tak mocno kopnął w drzwi że aż wyszły z nawiasów, a on jak gdyby nigdy nic wyszedł.
- Wisisz mi drzwi głupku!!!- krzyknęłam za nim.
No nie do wiary, wyłamał mi drzwi!!! Co za cwel!!!
Nagle do pokoju przybiegli wszyscy z wystraszonymi minami.
- Co się tu stało?!- zapytała zdenerwowana Alex.
- Mam go dość, pieprzony egoista!!! - warknęłam i poszłam zapalić do ogródka.
Usiadłam na bujanej huśtawce obok mojego domu i zaciągałam się papierosem aż nagle usłyszałam dziwnie znajomy głos.
- Witam, nową sąsiadkę......
________________________________________________________________________
Siema ludzie!!!!!
Bardzo przepraszam że tak dawno mnie tu nie było, ale nie miałam kompletnie czasu wbić. Wiecie poprawianie ocen itp. Ale nie mam żadnych zagrożeń. Jupi :D  Wszystkie poprawiłam xd
Miałam pewien pomysł żeby zacząć kolejnego bloga o 1D ale raczej to nie wypali, chociaż jeszcze to przemyśle, a wy co sądzicie? Oczywiście jeżeli się zdecyduje to nie kończe tego, będę ogarniała dwa blogi. Ale jak już mówiłam to nic pewnego.
Zostawiajcie po sobie jakiś znak że tu wpadacie np. komentarz. Bardzo się przydają ;*
Do następnego i miłych wakacji :)

piątek, 31 maja 2013

19 rozdział

Po jakiś 15 min. byłam już pod Tesco, nie mogłam tylko znaleźć miejsca na parkingu ale jakoś po kolejnych 10 min. jeżdżenia w kółko znalazłam wolne miejsce i weszłam do sklepu. Na początku poszłam na dział z alkoholem, miałam już kierować się na inny dział gdy ktoś złapał mnie za rękę.
- Hej, siostrzyczko - Amy
- Po pierwsze nie jestem twoją siostrzyczką, a po drugie spieprzaj mi z drogi.
- I po co te nerwy? Ja do ciebie milutko i w ogóle a ty taka wrogo do mnie nastawiona. Co ja ci takiego zrobiłam? Nadal fochasz się o Nialla? No to przestań bo on i tak już twój nie będzie...
- A w zęby chcesz?!?! - już chciałam jej przywalić, ale coś mnie powstrzymało, a tym " czymś " okazała się ręka Harrego.
- Soph. uspokój się, nie warto.- już nic nie odpowiedziałam tylko wyminęłam to plastikowe "coś" i kierowałam się na słodycze.
- Uuu... widzę że gruba biba się szykuje.- powiedział Harry patrząc na moje dotychczasowe zakupy.
- Tsaaa. I oczywiście jesteście zaproszeni, wiesz świętujemy moją i Alex przeprowadzkę. Alex jeszcze do was zadzwoni i dowiecie się szczegółów, ale teraz sorry loczek ale ja spadam. - pożegnaliśmy się buziakiem w policzek i ruszyłam do kasy. Na szczęście nie spotkałam już tej całej Amy, więc i humor już mi się trochę poprawił. Bez większych komplikacji do tarłam do domu. Słyszałam że Alex rozmawia przez telefon w salonie więc nie chcąc jej przeszkadzać poszłam do kuchni i rozpakowałam zakupy. Po chwili dołączyła do mnie, razem ogarnęłyśmy jakieś żarełko na wieczór i poszłyśmy do mojego pokoju wybrać coś z szafy na imprezkę. Alex długo próbowała namówić mnie żebym założyła sukienkę, ale ze mną nie ma tak łatwo. Nienawidzę sukienek, spódniczek, rajstop i butów na wysokim obcasie, ale ostatecznie postanowiłam włożyć wysokie buty. Ubrałam To, przejrzałam się w lustrze i stwierdziłam że nie jest najgorzej więc postanowiłyśmy popracować teraz nad wyglądem mojej przyjaciółki. Długo się nie męczyłyśmy więc po jakiś 30 min. przebierania w szafie wybrałyśmy Ten zestaw.
Do czasu przyjścia gości zostało jeszcze dwie godziny, postanowiłyśmy obie się ogarnąć i każda ruszyła do łazienki wziąć prysznic, umalować się itp. Z umalowaniem  miałyśmy lekki problem, bo obie jakiegoś specjalnego makijażu same sobie nie umiemy robić, więc postanowiłyśmy że ja popracuje nad Alex, a ona nade mną. Długo zamiast malować śmiałyśmy się z byle czego, tak zwana "głópawka" miałyśmy ją dość często póki nie przeprowadziłyśmy się tu, do Londynu. Choć to wspaniałe miasto to można powiedzieć że nas zepsuło.
- O ja pieprze, dawno się tak nie śmiałyśmy, hahahah- zaczęła Alex
- Tsaa... Dawno :\
- Ej, słuchaj, ja wiem że ta przeprowadzka bardzo namieszała w naszych relacjach. Mi też jest przykro, dlatego jutro dajemy sobie cały dzień dla siebie. Wiesz, zakupy itp. Tylko ty i ja. Co ty na to?
- A ja na to ja na lato :D Oczywiście że się zgadzam <33
Zrobiłyśmy przytulaska i podeszłyśmy do lustra, po stwierdzeniu że nie wyglądamy jak downy xd zeszłyśmy na dół i po chwili goście zaczęli się schodzić.
Przyszło dużo osób, choć wcale tak dużo nie miało przyjść ale to nawet lepiej. Im więcej ludzi tym lepsza zabawa. Była lekko zdenerwowana bo w każdej chwili mógł przyjść ON. Ludzi przybywało i przybywało, Alex już trochę najebana tańczyła z jakimś kolesiem, a ja siedziałam na tej cholernej kanapie z drinkiem  i czekałam aż w końcu się pojawi. W sumie nie wiem po co czekałam, bo co ja niby mam mu powiedzieć?
Nie myślałam nad tym długo, bo właśnie weszli mój brat, Liam, Zayn, Harry, Lou i Niall. Szybko podeszli do mnie się przywitać ze wszystkimi się przytuliłam i pocałowałam w policzek. W końcu przyszła pora na Niego.
- Cześć, możemy porozmawiać?- stanął przede mną i spojrzał w moje oczy, a mi się momentalnie zakręciło w głowie.
- Jasne. - nic więcej nie odpowiedziałam tylko wyszliśmy na balkon, przez chwilę panowała niezręczna cisza lecz po jakimś czasie w końcu ją przerwał.
- Soph. ja przepraszam, ale naprawdę spotkałem ją w tym sklepie i ona poprosiła o zwykłą rozmowę, więc nie wiedziałem przeszkód żeby z nią porozmawiać. Tak naprawdę nie rozumiem po co to całe zamieszanie, przecież nic się takiego nie stało.
- Nic się nie stało?!- teraz się wkurzyłam - A co byś powiedział gdybym ja się potajemnie spotykała z moim byłym w parku i ty byś mnie przyłapał jak się z nim obściskuje?
- Dobra, proszę zapomnijmy o tym, kocham cię i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, ale nie mogę obiecać ci że się z nią nie spotkam, bo przecież kiedyś na ulicy na pewno ją zobaczę, ale nie będę się wdawał z nią w dyskusję, tylko proszę wróć do mnie. - widziałam w jego oczach, smutek ale i nadzieję. To prawda kocham go, ale już sama nie wiem.
Nic nie odpowiedziałam tylko przybliżyłam jego twarz do mojej i delikatnie musnęłam jego wargi, on natomiast pogłębił pocałunek. Czułam się jak w niebie, nie liczyło się nic innego tylko on. Więc jak mu nie wybaczyć?!
- Czyli mam rozumieć że dajesz mi druga szansę?- zapytał niepewnie
- Daję, ale nie zmarnuj jej, bo kolejnej nie dostaniesz.- on już nic nie odpowiedział tylko znowu namiętnie mnie pocałował. Aww jaki on słodki <33
- Yyy... sory że wam przeszkadzam, ale Soph. twój brat już nieźle się upił i trochę rozrabia- tą magiczną chwilę przerwał głos Liama. Ten to zawsze wie kiedy przyjść -.-
- A co mnie to?! - spytałam oschle, szczerze to nie interesuje mnie co mój kochany braciszek robi gdy jest pijany, bo po nim można się wszystkiego spodziewać.
- Jak nie chcesz żeby goście oburzeni wyszli z tego domu to lepiej choć. - dokończył Daddy.
Wkurzona zeszłam na dół z chłopakami i to co zobaczyłam, przeszło moje oczekiwania...
Na środku salonu, na stole stał mój brat przebrany w "niegrzeczny" strój policjanta i co chwilę zdejmował część tego stroju tańcząc do muzyki. Nie mogła się powstrzymać od śmiechu.
- Ej, daj mi ktoś telefon. Muszę to nagrać. Hahahahahah - Niall tylko spojrzał na mnie surowym wzrokiem i wiedziałam ze muszę niestety bez nagrania ściągnąć stamtąd Thoma. Z pomocą Liama, Harrego i Nialla udało nam się zanieść go do pokoju gościnnego gdzie mógł spokojnie spać, a impreza jeszcze bardziej się rozkręcała.
- Zatańczy ze mną? - zapytał mój słodki blondynek jak siedzieliśmy w kuchni popijając już nawet nie pamiętam które drinki.
- Pewnie - na parkiecie (czyt. w salonie, i innych miejscach gdzie sie tylko dało tańczyć) był spory tłum lecz to nam nie przeszkadzało. Oplotłam swoje ręce wokół szyi Nialla, a on swoje na moich biodrach i ruszaliśmy się w rytm muzyki.
- Pięknie wyglądasz - szepnął mi do ucha, a mnie przeszedł cudowny dreszcz.
- Dziękuje, ty też nie najgorzej - dałam mu całusa w policzek i dalej nie rozmawiając tańczyliśmy.
Po kilku tańcach oboje się zmęczyliśmy i postanowiliśmy odpocząć na kanapie, długo rozmawialiśmy,śmieliśmy się pijąc piwa. w pewnym momencie dosiadł się Harry.
- Mogę porwać twoją damę do tańca?- zapytał patrząc to na mnie, to na Horana.
-Jasne, tylko bez obmacywania- uśmiechnął się blondasek, a ja z loczkiem poszłam w tłum :)
Akurat puścili wolną muzykę, więc przytuliliśmy się do siebie z Stylesem i lekko kiwaliśmy.
- Nie zdążyłem ci powiedzieć że wyglądasz dziś szałowo, z resztą tak jak zawsze. - zaczął po krótkiej chwili ciszy.
- Dziękuje Harry - lekko się do niego uśmiechnęłam a on pocałował mnie w policzek, ale tak inaczej niż zawsze. Spojrzał w moje oczy, a ja w niego. Miał tak bardzo hipnotyzujące tęczówki że nie mogłam przestać patrzeć. W jednej chwili zbliżał się do mojej twarzy i zerkał na moje usta, a ja już wiedziałam co chciał zrobić. Brakowało już tylko milimetra, ale w porę się opamiętałam.
- Harry, chyba za duzo wypiłeś.
- W cale nie, tylko kilka piw.
- I te o kilka piw za dużo
- Oj przestań, nie psuj tej chwili
- Proszę przestań, -szepnęłam tuż nad jego ustami - przeciez wiesz że jestem  z Niallem.
- Ale to silniejsze ode mnie, jesteś dla mnie bardzo ważna.
- Nie przestań- wciąż szeptaliśmy, nie zmieniając odległości - jesteś pijany.
- Pamiętaj słowa pijanych, to myśli trzeźwych.- już nic nie odpowiedziałam, zamurowało mnie. Nagle przyszedł Zayn.
- Odbijany - powiedział po czym wziął mnie w ramiona i zaczęliśmy tańczyć, a ja wciąż myślałam nad słowami loczka.....


_____________________________________________________________________
Cholernie przepraszam !!
Strasznie długo męczyłam się nad tym rozdziałem, i tak nie wyszedł mi zbytnio, ale opinię zostawiam wam.
Do następnego. ;3

:')
Kocham to zdjęcie <33
Hahahahah :D