środa, 18 września 2013

28 rozdział

Na miejsce dotarłam trochę spóźniona Logan już na mnie czekał. Wsiadł do mojego auta patrząc czy nikt na pewno go nie zauważy.
- Spóźniłaś się, ale dobrze że w ogóle dotarłaś- odparł sucho.
- Do rzeczy.- pognaliłam go.
- Masz tu paczkę,  wręczasz ją mojemu znajomemu który będzie na ciebie czekał przy stacji kolejowej, wracasz do Londynu i wtedy rozmawiamy o wynagrodzeniu. Proste. - wręczył mi średnią paczuszkę do ręki i już chciał wychodzić.
- Jak go rozpoznam?
- Ty nie musisz, on cię doskonale zna. - Chytrze się uśmiechnął i opuścił samochód. Teraz pozostało mi tylko to przewieść. Oczywiście musiałam to otworzyć i upewnić się co tam jest. Tak jak myślałam  narkotyki, no bo co innego? Tylko czemu do cholery on sam nie może tego przewieść? W sumie nie mam na co narzekać, robie sobie tak jakby "wycieczkę" i za to dostane kase. Soph. myśl pozytywnie!!! Zostało mi 1,5 h jazdy, troche się denerwowałam bo nie znałam tego kolesia i nie wiedziałam czy może mi coś zrobić, jak bardzo się myliłam...
Dojechałam na miejsce, na stacji nie było dużo ludzi pewnie ze względu na godzine. Nikt też jakoś szczególnie nie zwrócił mojej uwagi, no wiecie jakiś tajemniczy kolo w skórze podobny do Hitlera.
Stałam tak na tym peronie chyba z 20 min. Już miałam zadzwonić do Logana że ten jego kumpel nie przyszedł, ale ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w jakiś ciemny zaułek. Powoli zdjął kaptur który miał na głowie i ujrzałam jego twarz. Z początku myślałam że się myle, że mam jakieś zwidy, ale gdy usłyszałam jego głos to wszystko było już jasne, to był On.
- Cześć, Sophie.- powiedział z tą swoją pociągającą chrypką w głosie, a ja myślałam że się przewrócę.
- Mateusz? Boże to naprawdę ty.- Był to Mati, mój dobry przyjaciel z Polski i były chłopak Alex. Do tej pory mieszkał w Polsce, jak się tu znalazł? Skąd on zna Logana i dlaczego kupuje te dragi? Okej, może ma wygląd takiego bad boya i czasami się tak zachowywał ale żeby zaraz ćpać?!
- Jak? Skąd ty się tu wziąłeś? - naprawde nie wiedziałam o co w tym chodzi.
- Może chodźmy do auta i pogadamy.- zaproponował, skinęłam głową że się zgadzam i ruszyliśmy do jego samochodu.
- To może ty pierwsza mi opowiesz jak to się stało że weszłaś w to bagno i że jesteś w Londynie- zapytał. Kiedyś byliśmy naprawde blisko, zaprzyjaźnił się też z Thomem. ( mój brat) często wychodziliśmy gdzies w czwórkę, ja, Mati, Alex i Thomas. Ale wszystko się zjebało, tak jak zawsze...
- Jak wiesz moi rodzice się rozwiedli, tata wyjechał z moim bratem do Londynu, a ja z mamą zostałyśmy w Polsce. Niestety z mamą miałyśmy wypadek samochodowy w którym ona zginęła- do moich oczu napłynęły łzy, on jak to zobaczył przyciągnął mnie do siebie i czule przytulił, jak juz sie uspokoiłam ciągnęłam dalej- Nie miałam z kim zostać w Polsce więc ojciec przyleciał i zabrał mnie tutaj razem z Alex- on gwałtownie spojrzał na mnie większymi oczami. Kiedys z moją przyjaciółka tworzyli naprawdę dobra parę, kochali się i to tak bezgranicznie, ale później Alex z nim zerwała i stracili ze sobą kontakt.- Nie wiem czy kojarzysz taki zespół One Direction?- zapytałam, ciągnąc dalej moją historię.
- No kojarzę z tv ten boysband.- odpowiedział po chwili zastanowienia.
- No więc mój ojczulek jest ich managerem i tak jakoś wyszło że jeden z członków tego zespołu jest moim chłopakiem- lekko się uśmiechnęłam na myśl o Niallu.- Ale nie ważne, tata kupił mi dom niedaleko 1D i teraz tak sobie żyjemy.
- Ale dlaczego wciągnęłaś się w te narkotyki i w to wszystko?- zapytał zdezorientowany.
- Wiesz, potrzebowałam kasy, a pracy szybko bym nie znalazła i na pewno nie za takie pieniądze.
- Nie rozumiem, z tego co mówisz to masz bogatego chłopaka, i twój tata też musi być bogaty jak jest taką szychą. Więc czemu z nimi nie pogadasz.
- Wiesz dużo się pozmieniało, ale mój charakterek niezależnej dziewczyny pozostał. Po prostu nie chce brać od nikogo kasy, wole sama na siebie zarobić.
- W taki sposób?
- Nie mam wyjścia, no ale teraz moją historie juz znasz, więc gadaj jak  ty się tu znalazłeś.
- Ze mną było nieco inaczej, po naszym rozstaniu naprawdę wszystko się zmieniło, Thom wyjechał, Alex odeszła, my tez jakoś nie mieliśmy dla siebie czasu. Moja mama poważnie zachorowała, nie dało się jej już wyleczyć, w ostatnich chwilach jej życia lekarze powiedzieli mi i ojcu że mama była w ciąży, ale dziecko nie przezyło. Kilka dni później mama tez odeszła.- widziałam że jest mu strasznie ciężko opowiadać mi o tym, złapałam go za rękę żeby dodac mu otuchy. - Po tej tragedii ojciec zaczął chlać, nie liczyło się dla niego nic oprócz tego pieprzonego alkoholu, miał w dupie mnie, firmę i wszystko inne. Jego firma splajtowała, narobił tyle długów że musiał sprzedać dom, ja wpadłem w nieodpowiednie towarzystwo. Wiesz, narkotyki, alkohol, szybkie jazdy, zakłady i tak się staczałem. Gdy wujek do nas przyjechał wpadł w szał. Chciał mi pomóc, ojca juz sie nie dało uratować, trafił do więzienia za usiłowanie zabicia jakiegos bankowca. Wuj wysłał mnie na odwyk, potem jak wyszedłem zabrał mnie do siebie, do Londynu. Myślałem że juz to co najgorsze to za mną, ale wtedy spotkałem Logana i to wszystko zaczęło sie na nowo.  Ja już naprawdę nie chce tego brać, zrozumiałem że przez to tylko się staczam, ale nie umiem z tym skończyć.
- Może powinieneś powiedzieć o tym wujkowi? Tym razem tez ci na pewno pomoże.- nie wiedziałam jak moge mu pomóc skoro sama w tym siedze.
-  Nie moge mu powiedzieć, jego zdaniem wszystko się układa, jego dziewczyna zaszła w ciążę i niedługo urodzi, a ja niechce jeszcze dokładac mu problemów. Z resztą on wystarczająco mi już pomógł, załatwił mi prace u siebie w kancelarii, wziął mnie pod swój dach, ale i tak musze poszukać jakiegoś lokum, wiesz dziecko niedługo się urodzi i będą na pewno potrzebowac więcej miejsca.
- Rozumiem, a może byś tak chciał zamieszkać z nami? No wiesz, miejsce jest, dom duży, a ja z Alex całego nie zajmujemy, na pewno ona nie będzie miała nic przeciwko. - ja to mam łeb normalnie :)  Chciałabym go jakoś z tego wyciągnąć i przy okazji sama z tego zrezygnować, a od czegoś przecież trzeba zacząć.
- No nie wiem czy to taki świetny pomysł, przecież tyle już z nią nie gadałem, nie sądze żeby była zadowolona. - widziałam w jego oczach niepewność.
- Ale co ty gadasz, to zajebisty plan, a o nią to sie nie martw. Pogadacie, wyjaśnicie sobie wszystko i będzie dobrze, to co? Piszesz się na to?- zapytałam z nadzieją...
- No pewnie że tak.- przytulił mnie mocno, cieszyłam się że sie zgodził. Mam nadzieje że Alex wszystko zrozumie, przeciez po tym zerwaniu sama mówiła że nie jest pewna że dobrze zrobiła. - Ale ostateczną decyzje to podam ci za kilka dni, pogadam z wujkiem a ty z Alex i wtedy się spotkamy i omówimy szczegóły.


*** Kilka godzin później***

*** Oczami Alex***

Siedziałam sobie w kuchni i czekałam aż Soph. w końcu wróci, mówiła że będzie rano, a jest już grubo po 12. Jakoś nie specjalnie przekonała mnie ta historyjka co do tej znajomej i tego dziecka, odkąd pamietam moja współlokatorka nie przepadała za dziećmi, a teraz miałaby specjalnie jechać tyle kilometrów żeby się nim zająć... Nie wiem co ona kombinuje, jak nie chce mówić to nie, ale żeby tylko się w nic nie wpakowała.
Postanowiłam zrobić sobie już trzecią kawę, niezbyt za nią przepadam, ale całą noc nie spałam bo myślałam gdzie ona się szlaja i teraz zbytnio wyspana nie jestem. Kawa mi w tym chyba pomoże.
- No nareszcie, już myślałam ze nigdy nie wrócisz.- tymi słowami przywitałam moją przyjaciółkę, która właśnie weszła do kuchni.
- Sory, trochę się przeciągnęło, ale mam dobrą wiadomość. Znaczy mam nadzieje że dla ciebie też będzie dobra. Znalazłam nam nowego współlokatora i pracę. - nic z tego nie zrozumiałam, pojechała do koleżanki, wraca i mówi że ma dla nas nowego lokatora i prace? A tak prosiłam żeby w nic się nie wpakowała...




_____________________________________________________________________

Strasznie was przepraszam za taką przerwę, ale naprawdę dużo siedziałam nad tym rozdziałem i w ogóle nie miałam pomysłu co napisać. W dodatku jestem chora, myślałam że przez to że teraz siedze w domu to nadrobię trochę rozdziały i mam nadzieje że to mi wyjdzie. Oczywiście jeżeli będziecie ze mną i będziecie to czytać oraz komentować.
Zacznę już dzisiaj pisać kolejny, ale nie sądzę że dzisiaj go zobaczycie. Postaram się jak najszybciej, ale musicie pamiętać że mam też swoje życie i inne ważne sprawy :)
Jak sądzicie, jaka będzie reakcja Nialla gdy dowie się że nowy chłopak zamieszka z jego przyjaciółka i dziewczyną? Czy reszta chłopaków zaakceptuje nowego znajomego?
Tego dowiecie się czytając kolejne rozdziały :D
Do następnego ;3

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!!!   PAMIĘTAJ 




3 komentarze:

  1. No no rozdział udany;) Mysle ze chlopacy nie beda zadowoleni z pomyslu Sophie.: )

    OdpowiedzUsuń
  2. TO JEST CHUJOWE!W OGÓLE NIE UMIESZ PISAĆ BLOGA. ;\

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki za opinię :) Szkoda że anonim...
    Jeśli komuś nie podoba się to co piszę to po prostu nie czytaj ;**
    I no nie wiem... uzasadnij swoje zdanie, bo tekst " To jest chujowe!" raczej niczego nie wyjaśnia :D
    Skoro z ciebie taki "znawca" itp. to pochwal się swoim talentem literackim, chętnie przeczytam.

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń