sobota, 9 marca 2013

12 rozdział

Byłam cholernie zmęczona, chociaż wcale nie wiem po czym xD Ostatnio często tak mam. Huśtawki nastrojów, ciągle jestem ospała i do tego jeszcze te bóle koło wyrostka. Miałam nadzieje że mi to przejdzie, ale z dnia na dzień bolało coraz mocniej. Pewnego dnia mój tata zauważył jak łapie się za brzuch.
- Soph. co się dzieje ? Co cie boli ?- zapytał z przejęciem.
- Wyrostek, ostatnio coraz bardziej mnie  boli.- powiedziałam siadając na krześle, nadal trzymając się za bolący brzuch.
- Ubieraj się, jedziemy do szpitala.
-Nie przesadzaj, wezmę jakieś przeciw bólowe proszki i mi przejdzie. Nie ma potrzeby nigdzie jechać.
- Wiem że boisz się szpitala ale zdrowie masz tylko jedno, nie marudź i chodź, jedziemy.- To prawda jak cholera bałam się szpitali, po prostu źle mi się kojarzył.
Nie miałam siły się juz z nim kłócić więc uległam, poszłam się przebrać w To, włosy spięłam w kłosa, zrobiłam delikatny makijaż i ruszyliśmy do samochodu. Po trzydziestu minutach czekaliśmy pod gabinetem lekarza który miał mnie zbadać. Znowu zaczął mnie boleć brzuch, na szczęście po chwili mogliśmy wejść do gabinetu.
-Jak się pani nazywa ?- zapytała kobieta w starszym wieku
-Sophie Wasley.- odpowiedziałam
-Niech pani powie co pani jest.
-Od kilku dni strasznie boli mnie brzuch w okolicach wyrostka, z dnia na dzień ból staje się coraz silniejszy.
-Rozumiem, proszę się rozebrać i położyć na plecach.- zrobiłam tak jak mi kazała pani doktór, następnie zaczęła uciskać mi w miejscu gdzie mnie bolało. Cicho jęknęłam.
- Proszę, to jest skierowanie na badania, najlepiej  by było gdyby mogła je pani zrobić jeszcze dzisiaj.- powiedziała po czym dała mi karteczkę.
-Dziękuję, do widzenia.- powiedziałam i wyszłam na korytarz gdzie czekał na mnie mój tata rozmawiający z kimś przez telefon, gdy mnie tylko zauważył rozłączył się.
- I jak ?- zapytał gdy podeszłam bliżej niego.
-Pani doktór dała mi skierowanie na badania i powiedziała żebym zrobiła je jeszcze dziś.
- Dziś ? Kurcze.- dobra szczerze to się zdziwiłam się jego reakcją.
- Co jest ?- zapytałam nie bardzo rozumiejąc o co mu chodzi.
- No bo muszę jechać juz do pracy, ale jak chcesz zadzwonię do Thoma żeby przyjechał do ciebie.
- Spoko jedź, dam sobie radę, nie jestem małą dziewczynką moge sama iść na badanie.
- Dobrze ale jak tylko skończysz to do mnie zadzwoń.
- Dobra idź już.
-Trzymaj się.- powiedział i ruszył w strone wyjścia. Ja poszłam w stronę gabinetu w którym odbędzie sie moje badanie. Musiałam poczekać z jakieś 15 min. zanim mogłam wejść do pokoju.
- Dzień dobry.- przywitałam się z lekarzem
-Witam, ma pani skierowanie ?
- Tak, oczywiście- podałam lekarzowi karteczkę, on przeczytał to co było na  niej zapisane, następnie kazał mi się rozebrać i zaczął jeździć po moim brzuchu jakimś urządzeniem. Niezbyt mi się to podobało, bo brzuch ciągle strasznie mnie bolał.
- Dobrze już wszystko wiemy. Proszę się ubrac.- tak też zrobiłam po czym usiadłam na przeciwko doktora.
- Będzie pani musiała mieć operację, ale proszę się nie martwić to nic poważnego. Tylko wytniemy pani wyrostek. Czy odpowiada pani termin za 3 dni ? Im szybciej tym lepiej.- Że co proszę ?! Ja będę miała operację ??  Wiedziałam ze to był zły pomysł żeby w ogóle tu przyjeżdżać.
- Tak, tak pasuje.- lekarz tylko się uśmiechnął i wręczył mi skierowanie.
-Dziękuje do widzenia.
- Do widzenia.- odparł po czym wyszłam ze szpitala.
Cholera, jak ja nienawidzę szpitala- powiedziałam sama do siebie, stojąc przed budynkiem i czekając na taxi. Chwilę później przyjechała i zabrała mnie do domu. W drodze postanowiłam zadzwonic do ojca.
                       - Halo ?- odebrał po trzech sygnałach. 
     - Zrobiłam to badanie i lekarz mi powiedział że będę musiała mieć małą        operację, będą wycinać mi wyrostek.
- To fatalnie, ale nie martw się wszystko będzie dobrze. Postaram się wrócić jak najszybciej do domu. To kiedy będziesz miała ta operację? 
- Za trzy dni.
-Dobrze, pogadamy jak wrócę. Pa- powiedział i się rozłączył.
Gdy skończyłam rozmowę zorientowałam się że jestem już pod domem. Zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do domu.
Byłam przygnębiona, strasznie bałam się tej operacji chociaż faktycznie to nic poważnego. Ale zawsze jest ryzyko że coś może się nie udać. 
Weszłam do salonu gdzie zobaczyłam jak Alex i Zayn się całują !!!!!
- Cześć.- powiedziałam na tyle głośno że odsunęli się od siebie.
- Soph. ?? Co ty tu robisz ???- zapytała moja przyjaciółka.
- Hmmm...  pomyślmy. Mieszkam.- odparłam z ironią.
- No tak, słuchaj to co zobaczyłaś to .... yyy....- zaczął zacinać się mulat.
- Dobra nie tłumacz cię się. Pogadamy później. Nie przeszkadzajcie sobie. Będę u siebie.- powiedziałam po czym skierowałam się do swojego pokoju. 
Już dawno wiedziałam że tak się skończy znajomość Zayna i Alex. Byłam szczęśliwa że chociaż im się układa : D


_____________________________________________________________

Rozdział trochę mi nie wyszedł. Jestem tego świadoma, ale ostatnio mam takie dziwne dni że ciągle mi się nic nie udaję. Musicie to przeżyć. Kolejny nie mam pojęcia kiedy dodam.
Do następnego ;**




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz